Miasto Gilgasz.
-
wiewiur500kuba
Gdurb
‐ No, to przejdźmy od razu do rzeczy. Wiesz jak zabić jakiegoś czarującego Drowa?Tarn
Ponownie skok w tył, przy okazji spróbował zobaczyć co go tam może czekać.Troyus
Na widok ogniska, prawdopodobnie nie strzeżonego ogniska mądrą, pełną pomysłów i dziwnych, chorych wyobrażeń głowę Troyusa nawiedził pewien jakże wspaniały pomysł! A gdyby tak przygotować zasadzkę?! Tylko geniusz taktyczny taki jak on mógłby na to wpaść. No, Sanczo też, ale to taki drobny szczegół.
‐ Co Ty na to Sanczo aby zaczaić się na posiadaczy tego ogniska? Oczywiście jeśli upewnimy się, że nikogo nie ma w pobliżu i oni nie chcą zabić nas!// Nach, cosik już nie umiem jego wypowiedzi budować, ale też nie dbam by mieć jakiś styl na każdy odpis :v // -
-
-
-
Kuba1001
Rafael:
Podróż z gór nad morze trochę trwała, ale wielokrotnie załapałeś się na chłopskie lub kupieckie wozy, w końcu posiadanie Maga znacznie poprawiało bezpieczeństwo, zwłaszcza, gdy na drogach czają się różne bestie i bandyci. No, niemniej jesteś już pod bramą miasta, gdzie to otrzymałeś od strażnika standardowy zestaw pytań:
‐ Imię, nazwisko, statu społeczny, miejsce pochodzenia i cel przybycia do miasta?
Vader:
Skinął głową i zaczekał, aż ruszysz.
Max:
‐ Mamy takiego jednego, Wyrwidąb na niego mówią, kiedyś był chłopem i drwalem, ale jakoś trafił do nas… Pewnie znajdziecie wspólny język. Ma obecnie wartę gdzieś na głównym rynku, kawał chłopa, ciężko przegapić.
Taczka:
Skinął głową i także tę broń Ci podał, oczywiście po zabraniu odpowiedniej ilości złota.Sądząc po bulgotaniu jakiejś wielkiej kadzi to pewnie jakieś chemikalia, mikstury, eliksiry lub składniki alchemiczne. Albo pędził bimber na boku.
Wiewiur:
Znów się udało. A co może czekać z tyłu? To co wcześniej, czyli władająca Magią Ognia kobieta.‐ Łatwo, wystarczy nawet cios miecza, lecz pewnie chodzi Ci o to, jak taki cios zadać i przy okazji od Magii nie zginąć, prawda?
Pokiwał entuzjastycznie głową, lecz na chwilę posmutniał.
‐ Czemu to ja, zacny Troyusie, nie mam takich genialnych pomysłów, jakie to Ciebie nachodzą? -
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
‐ No, gdyby cios mieczem wystarczył, prawdopodobnie nie nachodziłbym Cię teraz na tym statku.Tarn
Miała jakieś gotowe zaklęcie czy coś podobnego?Troyus
‐ Oj, zapewniam Cię ja, że na pewno w Twojej głowie roi się od tysiąca pomysłów, tylko nie umiesz znaleźć słów by je opisać. Albo, są one zbyt mądre, by słowa do ich opisania w ogóle wystarczyły! No, to teraz pora przeszukać okolicę. Rozdzielamy my się, czy idziemy my razem? -
-
Kuba1001
Vader:
On zaś za Tobą, a że i statek nieduży, to szybko tam trafiliście.
‐ Więc…? ‐ spytał, zapewne czekając na jedyny dotychczas konkretny dowód w tej sprawie.
Max:
‐ Idź, ale lepiej, żebyś oszczędzał tę rękę do końca dnia, a jutro zdejmij maść i bandaże. Jeśli się nie poprawi to przyjdź, cholera wie co ten Goblin w zębach trzymał.
Taczka:
Chyba musisz poszukać gdzieś na zacumowanych statkach, gdyż dotychczas spotkani marynarze są zbyt schlani, żeby wydusić z nich stopień lub imię, a co do tego takie dane.
//Spiknąć Ci tę postać z Minotaurem Wiewiura?//‐ Dzieeeee… ‐ mruknął, zupełnie jakby owy bimber miał już za sobą, a mianowicie chodzi o produkcję, dystrybucję i konsumpcję. ‐ Eliksiry ważę… Albo i próbuję, bo ku*wa cały dzień gówno mi wychodzi, a nie jakieś mikstury, psia mać!
Wiewiur:
Nie, a przynajmniej nic na to nie wskazuje.‐ A nie wystarczył? Co się dokładnie stało.
//Spiknąć Ci postać z postacią Taczki?//Pokiwał głową i rozpromienił się na Twoje słowa, a właściwie to zrobił to, gdy je zrozumiał.
‐ Jak pójdziemy osobno, to przeszukamy więcej i szybciej… Prawda? -
-
Rafael_Rexwent
Aver
- ‐ Aver Stormen, podróżnik. * ‐ Twarz mężczyzny na ułamek sekundy wykrzywił grymas bólu. On nie był podróżnikiem, był mścicielem. Ale nie mógł tego otwarcie przyznać. * ‐ Miejsce pochodzenia? Imprania. Zaś cel przybycia to po prostu chęć odwiedzenia miasta przed wyruszeniem w dalszą drogę*
-
wiewiur500kuba
Gdurb
// Mi to tam obojętne. Tak, wiem odpowiedź nic nie wnosi ale mi to serio obojętne ;‐; //
‐ No wykonuję sobie zlecenie, bo kowalem jestem. Kiedy nagle w kuźni tak z dupy pojawia się owa drwoska kobieta. Szydzi ze mnie, to ja biorę jakiś młot czy coś i wykonuję zamach. Tan od razu pojawia się gdzie indziej. Albo szybka, albo teleport i nie draśnięta w ogóle. W końcu coś powiedziałem, zaśmiała się i tyle ją widziałem. Wynająłem jakiegoś krasnoludzkiego łowcę drowów, ale poszedł i nie wrócił. Nie pamiętam ile to już tak trwa…Tarn
To czekał na ruchy Strażników.Troyus
‐ Toć to wspaniały pomysł! Zróbmy my tak zatem!‐ Nie myśląc długo zsiadł z Havira, uwiązał go do drzewa i zaczął iść od prawej strony po obwodzie polanki. // Jeśli to co innego, to wiadomo‐ tak by się ukryć.// -
-
-
Kuba1001
Max:
Gdyby był zwykłym mężczyzną to trudno byłoby go wyłowić z tłumu na głównym runku miasta. Ale wysoki na dwa metry, szeroki w barach i uzbrojony w dwuręczny topór zamiast włóczni kawał chłopa był ciężko do przeoczenia, nawet dla Ciebie.
Vader:
No i przybył, na razie daleko od miasta. Co zrobi teraz?Wystarczyło, żeby Paladyn ich dotknął, aby poznał, że mówisz prawdę, a przynajmniej że należały one do jakiegoś Nekromanty.
Rafael:
‐ Impr… Że co? ‐ spytał, zapewne słysząc takie imię po raz pierwszy w życiu. W sumie nic dziwnego, był przecież za młody…
Taczka:
‐ Instrukcje są dla tchórzy i debili, a ja ani jeden, ani drugi. Jasne?Było w sumie takich pełno, więc masz spory wybór.
Wiewiur:
Znów zaatakowali, chcąc zepchnąć Cię w kozi róg lub przynajmniej pod ścianę.‐ Ach, Gromstril… Pił dziś rano w karczmie, więc pewnie zrobił swoje. Ale na ucznia chętnie Cię przyjmę, jeśli masz oczywiście złoto…
Ruszyłeś, nic nie znajdując, Sanczo pewnie też miał tyle szczęścia. Lecz taki zwiad pozwolił Ci ustalić, że w tych krzakach rzeczywiście można się dobrze zaczaić.
-
-
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
‐ Czyli chciałbyś uczyć mnie magii? Przepraszam jeśli to co teraz powiem Cię urazi, ale jednak najpierw wolałbym widzieć się z krasnalem. Nie wiesz gdzie może teraz przebywać?Tarn
Ma szansę zaatakować jednego bez uszczerbku na własnym zdrowiu?Troyus
Spróbował podejść jakoś dyskretnie do Sancza, ale tak żeby jego kompan go widział.