Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Vader:
I takie też sprawiłeś, może by dla wiarygodności spaść z konia?‐ Owszem. Teraz pora na list kaperski, nieprawdaż?
Rafael:
‐ Nie kojarzę… Kiedy on niby miał żyć?
Taczka:
//Wynaleźli, ale po kiego Krasnoludowi kawa, jeśli może wynaleźć takie cudo?//
‐ To właśnie te gałązki są od pobudzania.‐ Złot złotem, ale niepotrzebnej gęby do wykarmienia i balastu nam nie potrzeba, każdy musi coś robić.
Max:
‐ Najpierw to ja muszę skończyć służbę, więc może by się tak spotkać wieczorem, w koszarach?
Wiewiur:
//Gość jest wszechstronnie uzdolniony i wykształcony, dlatego chce wiedzieć, czego konkretnie ma Cię nauczyć.//Tak, ale najpewniej dostaniesz przy okazji przechodzenia mieczem.
Nic poza tym, co mieliście, bo przecież złoto, za które moglibyście kupić nieco oręża zostało Wam ukradzione, czyż nie?
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
‐ Jak się mnie pytałeś o naukę to co miałeś na myśli? Znaczy, w czym chciałbyś mnie wyszkolić.Tarn
Szansa na zablokowanie mieczem podczas takie wślizgu pod nogami jest w cenie?Troyus
Wrócił do Sancza.
‐ Niestety broni żadnej nie mamy, więc może zamiast bawić się w zasadzki zwyczajnie tam pójdziemy? -
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
//“Ekwipunek: Miecz jednoręczny, łuk, kołczan z dziesięcioma strzałami.”//Pokręcił przecząco głową i głośno westchnął.
‐ Jeszcze jedno takie głupie pytanie, a zapewne niczego.Jest, ale musiałbyś się rozpędzić, a tutaj nie masz zbytnio jak.
Max:
‐ No koszary, tam się spotkamy. Jasne?
Taczka:
‐ Nie wyglądasz na takiego, co zreperuje nam maszt podczas sztormu.‐ Obejdzie się.
Vader:
Dwóch strażników ruszyło w Twoim kierunku.Skinął głową i wręczył Ci od razu zapieczętowany zwój pergaminu i mieszek ze złotem.
‐ Coś jeszcze? -
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ O zachodzie słońca, czyli pewnie za kilka godzin.
Vader:
Skinął głową.
‐ Twoim macierzystym portem kaperskim jest Gilgasz, więc płyń i działaj. A jeśli dowiem się, że wykorzystujesz przywileje korsarza nie tak, jak trzeba, zostaniesz ukarany wraz z całą załogą na równi z piratami. Zrozumiano?‐ Straszna rzecz, nie? ‐ spytał jeden.
‐ Dokładnie. ‐ zawtórował mu drugi. ‐ Zresztą, jak on się jeszcze trzyma na tym koniu?
Taczka:
Przeszedłeś wzdłuż i wszerz cały dom i go nie znalazłeś, więc na pewno kręci się gdzieś po mieście, gdyż w meble zmieniać się nie potrafi.Był tuż obok, więc znalezienie go nie było wcale trudne.
Wiewiur:
‐ Wiatru, Wody, Elektryczności i Alchemii. Coś z tego Cię zainteresowało?‐ A czemu nie? Przecież nie może być wielkim wojownikiem, bo skoro się tak kryje, to na pewno tchórz.
Biorąc pod uwagę Twoją budowę ciała i wagę takiego kiziora w pełnej zbroi i ekwipunku? Nie.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Płyniemy do Archipelagu Sztormu, młody. ‐ odparł jeden, który akurat był na warcie przed statkiem. ‐ To tak jakby nie jest rejs pasażerski.Nie był to co prawda szczególnie rozchwytywany towar, acz kilka sklepów było, w tym jeden po sąsiedzku, w którym zaopatrywaliście się już od dawna.
Max:
Znałeś drogę na tyle dobrze, by wrócić tam dość szybko, a ponadto nie miałeś żadnych nieprzyjemności po drodze. Zapewne wszelcy łotrzykowie, widząc Ciebie, podwinęli ogon i uciekli.
Rafael:
‐ Nie wiem o czym gadasz, ale chyba żeś mieszkał w jakiejś jaskini… No, nieważne, za gadanie mi nie płacą, także wchodzisz?
Vader:
Skinął głową i opuścił bryg, udając się z powrotem do miasta.Milczałeś, ale i jechałeś, kiedy postanowili zabrać konia do miasta wraz z Twoim “truchłem.”
Wiewiur:
‐ To akurat dość ograniczona dziedzina Magii, która pozwala głównie na sianie spustoszenia różnorakimi piorunami i błyskawicami. Poza tym można jej użyć do celów sygnałowych lub do pobudzenia akcji serca, ale nic poza tym, a przynajmniej ja na nic takiego nie wpadłem.I tak zostałeś zapędzony w kozi róg, bez możliwości ucieczki… To chyba nie tak miało być, prawda?
‐ Tak, tak! ‐ krzyknął, odbierając od Ciebie miecz. ‐ To dobry pomysł. Ty zaczniesz strzelać, a wtedy ja rzucę się na niego z tyłu, z mieczem.
Tymczasem Waszą naradę przerwał odgłos kroków, które z każdą chwilą zbliżają się, więc pewnie Wasz cel jest już blisko. -
-
maxmaxi123
A jak żeby inaczej! Pewnie już cały ten ich świat dowiedział się o tym, co zrobił temu goblinowi i jak dorwał tego złodzieja maga! Ale… czy to nie znaczy, że jest za jego głowę wielka nagroda?! Musi się mieć na baczności. Ostrożnie więc wkroczył do budynku, mając na uwadze innych okolicznych ludzi. Przypatrywał się każdemu z nich dobrze, żeby zobaczyć czy któryś z nich nie wygląda jak jakiś złoczyńca, lub nie jest goblinem.