Miasto Gilgasz.
-
-
-
Taczkajestfajna
Alek
Bez słowa wyszedł ze sklepu. Może na rynku znajdzie jakiegoś sprzedawcę trucizn. Poszedł na rynek.Bredan
‐Dobrze, że ten temat mamy obgadany, bo kiedyś zabraknie pieniędzy na utrzymanie tego wszystkiego, a sponsorów brak. ‐ Poszedł do swojego pokoju, gdzie postanowił zająć się tworzeniem mikstur leczących. Połączył najpierw dwa różne, losowe składniki i sprawdził co się wydarzy. -
-
Kuba1001
Max:
Pokiwał głową i od razu zaatakował, wyprowadzając szeroki zamach jedną ręką, którym mógłby skrócić Cię o głowę.
//Kiedy Rafael odda list z pieczęcią, zostanie przyjęty do ekspedycji i tak dalej.//
Rafael:
Trafiłeś akurat na takiego, który był nie dość, że zarobiony, to jeszcze opryskliwy… No, ale poza tym wskazał Ci drogę do jednych kajut, jest więc jakiś argument za tym, aby nie smażyć go na miejscu.
Taczka:
Trafiłeś tam bez problemu, acz afiszowanie się z trucizną na zwykłym straganie, gdzie kręcą się strażnicy, zbyt mądre nie było.Na chwilę obecną nic takiego, oczywiście poza wymieszaniem się owych składników.
-
-
wiewiur500kuba
Kuba1001 pisze:
Wiewiur:
‐ Pomóż mu się wyplątać. ‐ odparł, wskazując na Twego towarzysza, a sam skierował się w miejsce, z którego przyszedł, aby później zabrać stamtąd dorodnego dzika, którego pozbawił takich szczegółów jak wnętrzności, kończyny, głowa, skóra i tym podobne, zostawiając jedynie mięso. Od razu skierował się z nim do ogniska.Trzeba by zgarnąć tego sporo, a ponadto nie tylko jakieś szczypce i młoty, ale też najpewniej jakieś kowadło.
‐ A Ciebie za co wsadzili? ‐ usłyszałeś zza ściany głos jakiegoś mężczyzny, który po wypowiedzeniu pytania natychmiast zaniósł się kaszlem.
Gdurb
No to będzie trzeba coś wynająć. No nic, ruszył do miasta poszukać jakiegoś wozu czy czegoś do wynajęcia.Tarn
‐ Za usiłowanie zabójstwa władcy i zabicie jednego czy dwóch strażników.Troyus
Pomógł więc Sanczowi uwolnić się i po tym wszystkim ruszył z nim za tym osobnikiem. -
-
-
Kuba1001
Rafael:
No cóż, żeby nie wyjść na gbura, chama i prostaka oraz nie zaliczyć mało przyjemnej kąpieli w słonej wodzie wypadałoby najpierw zapukać.
Max:
Trafiłeś, ale tylko powietrze, choć cała reszta wyszła dość sprawnie. Z tym że masz teraz wroga za plecami, a niezależnie od profesji, jaką się wykonuje, to zawsze zły pomysł.
Taczka:
W końcu mikstura przybrała odpowiednie zabarwienie, dało się czuć też woń, po której można poznać ten specyfik, także chyba się udało.W gorszych dzielnicach miasta znalazłeś całą masę szemranych typów, acz poszukiwania trucizny najlepiej zawęzić do jakiegoś Naga, Drowa lub Goblina.
Wiewiur:
‐ Pfffy, amator. ‐ prychnął tamten. ‐ Ja nie dość, że mu córkę uwiodłem, to jeszcze prawie cały skarbiec mu opróżniłem… Szkoda tylko, że ten zasrany statek nie przypłynął i dlatego wylądowałem tutaj. ‐ mruknął, a po chwili znów zaczął kaszleć.Po tym wszystkim zobaczyłeś i poczułeś smażące się nad ogniskiem mięso, którego doglądał mężczyzna.
‐ Jak się zwiecie? Ja swojego imienia nie pamiętam, ale z czasem zacząłem mówić na siebie Kreel… Usłyszałem kiedyś to imię i spodobało mi się na tyle, żeby je przyjąć.Po wszelkich grzecznościach przy bramie zdołałeś wynająć wóz od tego samego kupca, co wcześniej, kiedy to transportowałeś sobie surowiec do kuźni.
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Zaprowadził go do swojej kuźni.
‐ Czy mógłby Pan przewieźć większość mojego sprzętu na statek, czy tym wozem nie da rady?Tarn
‐ Nieźle, gdyby nie moje chęć na zarobek pewno robiłbym teraz co innego… Ile już tu siedzisz?Troyus
‐ Ja mości panocku zowię się Troyus, a to jest mój wierny towarzysz Sanczo! Nie pamiętasz swojego miana, ale historię swego żywota znasz już? Jak to się stało mości panie? -
Kuba1001
Max:
Tam też znajdowała się tarcza Twojego oponenta, więc spokojnie zablokował cios i wyprowadził własny, szerokim zamachem z góry.
Wiewiur:
‐ Kilka kursów. ‐ odparł po chwili namysłu. ‐ A za jeden wezmę dwadzieścia złota, w obie strony.‐ A skąd mam niby wiedzieć? Karmią mnie tu rzadko, słońce też nie dochodzi, a większość czasu przesypiam, także ciężko się domyślić.
‐ Wychodzi na to, że pamieć odzyskuję powoli, bo nie pamiętam całej historii swojego życia… Jak przez mgłę widzę niektóre obrazy: Jakieś małe miasto, potem walkę drewnianą bronią z człowiekiem w czarnej zbroi, a później siebie samego na koniu, w pełnym rynsztunku, z łbem Wilkołaka obok siodła… Później zaczyna się zbyt dobrze znana historia, kiedy to stałem się… Tym czymś.
-
-
-
-
Kuba1001
Rafael:
‐ Wejść! ‐ usłyszałeś zza drzwi.
Max:
Nie dał Ci tej okazji, wciąż obracając się tak, żeby mieć Cię przed sobą.
Taczka:
Miałeś niesamowite szczęście, bo znalazłeś dosłownie jednego, który się tym zajmował.Krew powoli skapywała z rany, a (jeśli się udało) to leczenie trochę potrwa, szybsze efekty osiągnąłbyś nalewając ją bezpośrednio na ranę.
-
-
-