Miasto Gilgasz.
-
-
Kuba1001
Taczka:
Długiej drogi nie miałeś, więc trafiłeś do małej i niezbyt wygodnej kajuty, gdzie miałeś do dyspozycji tylko pryczę, stolik i kufer. Lepsze to niż nic, nie?‐ Wszystko. ‐ pokiwał głową po chwilowym zlustrowaniu listy składników. ‐ Ale niewiele, dość trudno je zdobyć, więc i cena będzie spora.
Max:
Był to postawny facet, a na dodatek chyba skończył pracę, gdyż znalazłeś go bez problemów.
Wiewiur:
‐ Na chwilę obecną? Do ładowni. ‐ odparł, a po chwili dodał: ‐ Później może zorganizuję coś innego, ale chciałbym odpłynąć jak najszybciej, a po drodze czasu będzie aż nadto.Nie udało się, było zbyt wilgotno, brudno no i śmierdziało. Ale na szczęście (lub wręcz przeciwnie) pojawił się jeden ze strażników, który otworzył drzwi od celi i wszedł do środka, zakładając Ci kajdany i wypychając z pomieszczenia.
‐ Nieistotne. ‐ powiedział, najwidoczniej zbyt zmęczony rozmową z Tobą i wskazał Wam ludzką ręką na upieczone mięso, sam zresztą zajął się kawałkiem.
Ekspedycja:
Cóż, okręt był solidnie wykonany i dobrze uzbrojony, bo w balisty, skorpiony oraz małe i zwykłe katapulty. Poza tym kręciło się po nim wielu żołnierzy Cesarstwa, a jeszcze więcej różnorakich marynarzy, z których to każdy wyglądał jak najprawdziwszy wilk morski, z gatunku tych, co są w stanie przegryźć gardło rekinowi.
Poza tym niektórzy dostrzegli kilka znajomych twarzy, przykładowo kapitan, który powinien objąć dowodzenie nad tym okrętem swoje dwie magiczne towarzyszki, zaś kapitan armii cesarskiej spostrzegł dwóch czy trzech znajomych z wojska, choć była to raczej znajomość przelotna.
W wypadku pozostałych… No cóż, warto byłoby jakoś relacje z innymi nawiązać, nie? -
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
I zaczął przenosić swój sprzęt pod pokład.Tarn
Był uległ niczym baranek. Nie widział sensu w próbach wyrwania się im.Troyus
I chwycił owe mięsko i zaczął je zajadać.Sh’arghaan
Dalej stał z boku i milczał ze skrzyżowanymi na piersi rękoma. Gdyby ktoś się do niego zbliżył obrzuciłby go nieprzyjaznym spojrzeniem i poczęstował dymem z nosa. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ A od czego chcesz zacząć? ‐ spytał, drapiąc się po głowie.
Taczka:
Owe oględziny pozwoliły Ci odkryć, że macie załogę przeważnie ludzką, największą mniejszość stanowią Elfy, poza nimi jest też kilka Mrocznych Elfów, dwa Krasnoludy i Minotaur. Okręt to dość spory kawał solidnego drewna o sporych ładowniach, co tłumaczy małe kajuty: To nie wygoda się tu liczy, ale jak największa ilość wywiezionych z Archipelagu dóbr. Poza tym jednostka uzbrojona była w balistę na rufie, taran na dziobie i sześć skorpionów (po trzy na burtę), czyli raczej lekko, ale pewnie czymś Cię jeszcze zaskoczy.Dobrą chwilę zajęło mu wyliczenie tego wszystkiego.
‐ Łącznie dwieście osiemdziesiąt sztuk złota. ‐ powiedział. ‐ Raczej nie da się zdobyć tańszych zamienników.
Wiewiur:
Trochę to trwało, ale mimo iż jesteś Trunasem, to masz tę minotaurzą krzepę, która pozwoliła Ci uporać się z tym dość szybko.Było dość smaczne, jak to smażone mięso.
‐ Jem po to, żeby żyć. ‐ powiedział nagle Mutant. ‐ Nie dla przyjemności. Nie czuję smaku.Dzięki temu obyło się bez środków przymusowych, dzięki czemu właściwie nienaruszony trafiłeś znów do komnaty, gdzie to czekała Twoja znajoma, jej ojciec, zastęp strażników i Twój niedoszły pracodawca, choć ciężko było go poznać, gdyż miał solidnie obitą twarz.
-
Kuba1001
Ekspedycja:
//Za szybko wysłałem tamtego posta, dlatego dwa oddzielne. I z góry mówię, że jeśli Wasza postać nie robi nic pożytecznego, to nie będę dawać żadnych skierowanych bezpośrednio do niej odpisów.
Abby:
‐ Ta, powiedzmy, że to o to chodzi. ‐ mruknął. ‐ Jest tu jakieś piwo czy coś? Suszy mnie.
Vader:
Odpowiedział identycznym gestem.
‐ Jak rozumiem wszyscy w komplecie? I gdzie kapitan tej łajby?
Bulwa:
Odpowiedziały tym samym, najwidoczniej i im doskwierał brak Twego towarzystwa. -
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Stanął gdzieś z boku i czekał aż wypłynął.Tarn
Oooo, jakimś cudem go znaleźli, całkiem całkiem nieźle.
‐ Zgaduję że mam teraz powiedzieć czy to on chciał bym Was zabił? Gdyby tylko wyprostować mu twarz to całkiem by się zgadzało…Troyus
‐ A próbowałeś mości Panie nie jeść? Czyż Twój oprawca Cię nie próbował dostosować do tego? I tak w ogóle to w jakim celu powstałeś? -
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Więc idź na plac treningowy, ja zaraz dołączę. ‐ powiedział i ruszył wgłąb koszar, zapewne do swych kwater.
Wiewiur:
Tak właściwie to już wypłynęliście.‐ Zdrajca! ‐ wykrztusił z trudem przez skrwawione wargi, Tobie zaś zdjęto kajdany.
‐ Wynoś się. ‐ powiedział mężczyzna na tronie. ‐ A jeśli kiedykolwiek zobaczę Cię w pobliżu to skończysz niewiele lepiej od niego. Jasne?‐ Miałem być pierwszym z wielu… Z armii wielu mi podobnych, która temu Mutageniście miała posłużyć do pokonania sąsiadów, a później może i pozwolić sięgnąć po więcej… No i tak, próbowałem. Mogę wytrzymać wiele dni bez jedzenia.
Ekspedycja:
Vader:
‐ Doskonale. Powiadom swoich podopiecznych, że wyruszamy jutro, w samo południe. ‐ powiedział i odszedł.
Abby:
Klnąc pod nosem zrobił swoje i ruszył zagadnąć jakiegoś marynarza.
‐ Mają alkohol, ale tylko na jakieś “specjalne okazje.” ‐ mruknął po około dwóch minutach, gdy był z powrotem. -
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Zaczął spacerować po pokładzie.Tarn
Na słowa “zdrajca” uśmiechnął się tylko po czym szybko zaczął szukać wyjścia, normalniejszego niż okno, z tego przybytku.Troyus
‐ A nie pomyślał ten mag by zniewolić sobie jakoś umysły? Tak by było mu prościej… Właśnie! Umiesz Ty panie w jakąś magię? Bym się ino ja nauczył tego czrnoksiestwictwa.Sh’arghaan
// Vader to do reszty z Ekspredycji rzekł?/
‐ Będziemy mieli gdzie spać do tego czasu?‐ Spytał.