Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ A od czego chcesz zacząć? ‐ spytał, drapiąc się po głowie.
Taczka:
Owe oględziny pozwoliły Ci odkryć, że macie załogę przeważnie ludzką, największą mniejszość stanowią Elfy, poza nimi jest też kilka Mrocznych Elfów, dwa Krasnoludy i Minotaur. Okręt to dość spory kawał solidnego drewna o sporych ładowniach, co tłumaczy małe kajuty: To nie wygoda się tu liczy, ale jak największa ilość wywiezionych z Archipelagu dóbr. Poza tym jednostka uzbrojona była w balistę na rufie, taran na dziobie i sześć skorpionów (po trzy na burtę), czyli raczej lekko, ale pewnie czymś Cię jeszcze zaskoczy.Dobrą chwilę zajęło mu wyliczenie tego wszystkiego.
‐ Łącznie dwieście osiemdziesiąt sztuk złota. ‐ powiedział. ‐ Raczej nie da się zdobyć tańszych zamienników.
Wiewiur:
Trochę to trwało, ale mimo iż jesteś Trunasem, to masz tę minotaurzą krzepę, która pozwoliła Ci uporać się z tym dość szybko.Było dość smaczne, jak to smażone mięso.
‐ Jem po to, żeby żyć. ‐ powiedział nagle Mutant. ‐ Nie dla przyjemności. Nie czuję smaku.Dzięki temu obyło się bez środków przymusowych, dzięki czemu właściwie nienaruszony trafiłeś znów do komnaty, gdzie to czekała Twoja znajoma, jej ojciec, zastęp strażników i Twój niedoszły pracodawca, choć ciężko było go poznać, gdyż miał solidnie obitą twarz.
-
Kuba1001
Ekspedycja:
//Za szybko wysłałem tamtego posta, dlatego dwa oddzielne. I z góry mówię, że jeśli Wasza postać nie robi nic pożytecznego, to nie będę dawać żadnych skierowanych bezpośrednio do niej odpisów.
Abby:
‐ Ta, powiedzmy, że to o to chodzi. ‐ mruknął. ‐ Jest tu jakieś piwo czy coś? Suszy mnie.
Vader:
Odpowiedział identycznym gestem.
‐ Jak rozumiem wszyscy w komplecie? I gdzie kapitan tej łajby?
Bulwa:
Odpowiedziały tym samym, najwidoczniej i im doskwierał brak Twego towarzystwa. -
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Stanął gdzieś z boku i czekał aż wypłynął.Tarn
Oooo, jakimś cudem go znaleźli, całkiem całkiem nieźle.
‐ Zgaduję że mam teraz powiedzieć czy to on chciał bym Was zabił? Gdyby tylko wyprostować mu twarz to całkiem by się zgadzało…Troyus
‐ A próbowałeś mości Panie nie jeść? Czyż Twój oprawca Cię nie próbował dostosować do tego? I tak w ogóle to w jakim celu powstałeś? -
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Więc idź na plac treningowy, ja zaraz dołączę. ‐ powiedział i ruszył wgłąb koszar, zapewne do swych kwater.
Wiewiur:
Tak właściwie to już wypłynęliście.‐ Zdrajca! ‐ wykrztusił z trudem przez skrwawione wargi, Tobie zaś zdjęto kajdany.
‐ Wynoś się. ‐ powiedział mężczyzna na tronie. ‐ A jeśli kiedykolwiek zobaczę Cię w pobliżu to skończysz niewiele lepiej od niego. Jasne?‐ Miałem być pierwszym z wielu… Z armii wielu mi podobnych, która temu Mutageniście miała posłużyć do pokonania sąsiadów, a później może i pozwolić sięgnąć po więcej… No i tak, próbowałem. Mogę wytrzymać wiele dni bez jedzenia.
Ekspedycja:
Vader:
‐ Doskonale. Powiadom swoich podopiecznych, że wyruszamy jutro, w samo południe. ‐ powiedział i odszedł.
Abby:
Klnąc pod nosem zrobił swoje i ruszył zagadnąć jakiegoś marynarza.
‐ Mają alkohol, ale tylko na jakieś “specjalne okazje.” ‐ mruknął po około dwóch minutach, gdy był z powrotem. -
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Zaczął spacerować po pokładzie.Tarn
Na słowa “zdrajca” uśmiechnął się tylko po czym szybko zaczął szukać wyjścia, normalniejszego niż okno, z tego przybytku.Troyus
‐ A nie pomyślał ten mag by zniewolić sobie jakoś umysły? Tak by było mu prościej… Właśnie! Umiesz Ty panie w jakąś magię? Bym się ino ja nauczył tego czrnoksiestwictwa.Sh’arghaan
// Vader to do reszty z Ekspredycji rzekł?/
‐ Będziemy mieli gdzie spać do tego czasu?‐ Spytał. -
-
-
Rafael_Rexwent
‐ Gdybym jeszcze wiedział jakie jest Cesarstwo… ‐ Szepnął cicho Aver kończąc zabawę błyskawicami. Wyprostował się i zaparł ręce pod biodra przyjmując wesoły wyraz twarzy.
‐ No dobra, wy pewnie się już znacie, niemniej dla mnie wasze twarze są równie nieznane co moja wam. ‐ Uśmiechnął się szeroko i powiódł wzrokiem po pozostałych.
‐ Nazywam się Aver Stormen. Jestem, czy raczej byłem dawnym magiem Impranii. ‐ Odezwał się po krótkiej pauzie. -
-
-
Kuba1001
Max:
Trafiłeś tam bez problemu, w ciągu tych kilku minut zdążył już całkowicie opustoszeć.Taczka:
Najbardziej odludna była obecnie rufa, wszędzie indziej kręcili się marynarze.Musiałeś jeszcze swoje odczekać, nim je wygrzebał, ale udało Ci się z nimi wrócić, choć nieco lżejszym, przynajmniej jeśli chodzi o złoto.
Wiewiur:
Spacerowałeś więc… Możesz nawiązać też jakieś nowe relacje albo spytać o własną kajutę czy coś w ten deseń.‐ Brzydzę się Mutantami, Mutagenistami, Magią Mutacji, a w konsekwencji samym sobą… Więc zważaj na słowa.
Drzwi były bardziej niż odpowiednie do tego zadania.
Ekspedycja:
//Reagujcie czy coś.//
Abby:
‐ Gdzieś tak w połowie drogi tutaj. -