Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Max:
‐ Więc idź na plac treningowy, ja zaraz dołączę. ‐ powiedział i ruszył wgłąb koszar, zapewne do swych kwater.
Wiewiur:
Tak właściwie to już wypłynęliście.‐ Zdrajca! ‐ wykrztusił z trudem przez skrwawione wargi, Tobie zaś zdjęto kajdany.
‐ Wynoś się. ‐ powiedział mężczyzna na tronie. ‐ A jeśli kiedykolwiek zobaczę Cię w pobliżu to skończysz niewiele lepiej od niego. Jasne?‐ Miałem być pierwszym z wielu… Z armii wielu mi podobnych, która temu Mutageniście miała posłużyć do pokonania sąsiadów, a później może i pozwolić sięgnąć po więcej… No i tak, próbowałem. Mogę wytrzymać wiele dni bez jedzenia.
Ekspedycja:
Vader:
‐ Doskonale. Powiadom swoich podopiecznych, że wyruszamy jutro, w samo południe. ‐ powiedział i odszedł.
Abby:
Klnąc pod nosem zrobił swoje i ruszył zagadnąć jakiegoś marynarza.
‐ Mają alkohol, ale tylko na jakieś “specjalne okazje.” ‐ mruknął po około dwóch minutach, gdy był z powrotem. -
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
Zaczął spacerować po pokładzie.Tarn
Na słowa “zdrajca” uśmiechnął się tylko po czym szybko zaczął szukać wyjścia, normalniejszego niż okno, z tego przybytku.Troyus
‐ A nie pomyślał ten mag by zniewolić sobie jakoś umysły? Tak by było mu prościej… Właśnie! Umiesz Ty panie w jakąś magię? Bym się ino ja nauczył tego czrnoksiestwictwa.Sh’arghaan
// Vader to do reszty z Ekspredycji rzekł?/
‐ Będziemy mieli gdzie spać do tego czasu?‐ Spytał. -
-
-
Rafael_Rexwent
‐ Gdybym jeszcze wiedział jakie jest Cesarstwo… ‐ Szepnął cicho Aver kończąc zabawę błyskawicami. Wyprostował się i zaparł ręce pod biodra przyjmując wesoły wyraz twarzy.
‐ No dobra, wy pewnie się już znacie, niemniej dla mnie wasze twarze są równie nieznane co moja wam. ‐ Uśmiechnął się szeroko i powiódł wzrokiem po pozostałych.
‐ Nazywam się Aver Stormen. Jestem, czy raczej byłem dawnym magiem Impranii. ‐ Odezwał się po krótkiej pauzie. -
-
-
Kuba1001
Max:
Trafiłeś tam bez problemu, w ciągu tych kilku minut zdążył już całkowicie opustoszeć.Taczka:
Najbardziej odludna była obecnie rufa, wszędzie indziej kręcili się marynarze.Musiałeś jeszcze swoje odczekać, nim je wygrzebał, ale udało Ci się z nimi wrócić, choć nieco lżejszym, przynajmniej jeśli chodzi o złoto.
Wiewiur:
Spacerowałeś więc… Możesz nawiązać też jakieś nowe relacje albo spytać o własną kajutę czy coś w ten deseń.‐ Brzydzę się Mutantami, Mutagenistami, Magią Mutacji, a w konsekwencji samym sobą… Więc zważaj na słowa.
Drzwi były bardziej niż odpowiednie do tego zadania.
Ekspedycja:
//Reagujcie czy coś.//
Abby:
‐ Gdzieś tak w połowie drogi tutaj. -
-
-
maxmaxi123
//Bob budowniczy, damy radę!
Ja się nie znam na farmerstwie, a gram niby chłopem.//
Romanow
Czekał więc na towarzysza. Kiedy już by przybył,dobyłby więc swojej szpady. Może to nie była szpada, ale to słowo brzmiało dla niego mądrze.
‐ Em ghard! Broń się przed Romanowem z Lichajczy!Hyun
‐ Hyun. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
Mina trochę Ci zrzedła, gdy zdałeś sobie sprawę, że jest od Ciebie znacznie wyższy, cięższy, lepiej zbudowany i ogółem większy, ale po zobaczeniu jego oręża, czyli długiego, drewnianego kija, szanse na zwycięstwo wróciły.Taczka:
Morze, ocean… Jak zwał tak zwał, grunt że świetnie wygląda.Samo przerobienie składników na gotową miksturę nie było trudne, gorzej że musisz to teraz warzyć przez przynajmniej tydzień, a im dłużej, tym zaklęcie jest mocniejsze. Choć oczywiste, że lepiej nie przesadzać, aby zamiast człowieka o kamiennej skórze nie stać się nieruchomą, kamienną rzeźbą, prawda?
Wiewiur:
‐ Mogę Cię zaprowadzić. ‐ odparł zapytany marynarz.Tym sposobem zakończyłeś swój pobyt w tej wieży, to zlecenie i ogółem jakiś etap w życiu.
‐ Skoro tak stawiasz sprawę… Nie, nigdy nie próbowałem.
Ekspedycja:
Bulwa:
Nikt się tym nie przejął, ogółem mają Cię w dupie, bo nigdzie nie popłyniesz bez zaopatrzeniowca i okrętu eskorty. A jeśli już to najpewniej zbierzesz łomot od praktycznie całej załogi i członków ekspedycji na pokładzie. No i fakt, że ktoś już zarządził, że wypływacie jutro w południe też miał na znaczeniu. Chyba.
Abby:
//Tak, bo pomyliłaś odbicie od brzegu z dobiciem do brzegu.//
‐ Może pozwolą nam skoczyć do jakiejś kortowej karczmy na kilka głębszych? Jeszcze zdążymy.