Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Straciłeś tylko Ty, nie strażnicy, więc nie mieli potrzeby Cię zatrzymywać czy gonić i tego nie zrobili. Podczas przechadzki zauważyłeś wiele kuźni, w których w większości trwała praca, ale sklepów jako takich nie było, zamiast tego odnalazłeś wiele kramów, zarówno w bezpośrednim sąsiedztwie danej kuźni, jak i na głównym rynku.
Max:
Na zbiórce stanąłeś jako pierwszy w dwuszeregu, więc gdy oficer kazał każdemu kolejno odliczyć, to Tobie przypadła żmudna odpowiedzialność wypowiedzenia odpowiedniej liczby… Tylko co było po trzynaście…?
CC4:
//*Pradawnym, tudzież bogom.//
Minęła jeszcze niemalże godzina, ale w końcu kupiec sformował liczącą pięć wozów, w tym dwa z zapasami na drogę, karawanę, która opuściła miasto.
//Zmiany tematu nie ma, jeśli coś ma się stać, to właśnie w okolicy Gilgasz.//
Wiatrowiej:
Po krótkiej podróży znów byłeś w cuchnących kanałach,a konkretniej przed tą przeklętą kratą, która zablokowała Ci wejście poprzednim razem… Ale na tym koniec złych wieści, bo prościej być chyba nie może: Kraty są ze starej, częściowo pordzewiałeś i w całości brudnej stali, zaś kanał wokół to kamień zespojony ze sobą betonem. -
-
Konto usunięte
Zbadał najdokładniej jak mógł w tych warunkach beton, by wiedzieć, z jakim konkretnie rodzajem miał do czynienia. Następnie, psiocząc w myślach, bo wiedział, że będzie tu musiał jeszcze wrócić, poszedł do swojej pracowni i zaczął szukać receptury na substancję bardzo gwałtownie przyspieszającą korozję stali lub na coś, co gwałtownie reaguje z danym betonem osłabiając go
//czy tam cementem -
-
Kuba1001
//Beton był znany już od starożytności, w Asyrii, a potem republice rzymskiej, a więc skoro mamy tu czasy średniowiecza, jeśli nawet nie późnego średniowiecza, to beton jest jak najbardziej na miejscu, a przynajmniej moim zdaniem. Znaczy się: W wiekach średnich został zapomniany, ale świat Elarid nie mieści się w ramach średniowiecznej Europy czy świata.//
CC4:
Wciąż byliście zbyt blisko miasta, aby na Wasz konwój połasili się jacyś bandyci czy potwory.
Wiatrowiej:
Beton był tylko jeden, a tak Ci się przynajmniej zdawało, więc bez problemu znalazłeś recepturę na odpowiednią miksturę, która się nim zajmie, z żelazem i stalą było podobnie. -
-
-
-
-
Kuba1001
Wiatrowiej:
Cóż, schodki zaczną się najpewniej już w wieży, ale to szczegóły, prawda? Niemniej, zdołałeś w ostatniej chwili skończyć mikstury, a później udać się spać. Gdy obudziłeś się rankiem, te były już z pewnością gotowe.
Max:
‐ Czternaście. ‐ syknął stojący za Tobą strażnik, chyba próbujący Ci podpowiedzieć, ale bynajmniej nie dla tego, żebyś nie dostał kary, lecz dlatego, żeby sam nie oberwał wraz z resztą, to chyba tak zwana “odpowiedzialność zbiorowa,” choć nie miałeś pojęcia o jakie zbiory znowu im chodzi, bo przecież nie ma tu żadnego pola…
CC4:
No tak, ale samo rozglądanie się to nie rozmowa. Na wozie, razem z Tobą, siedzi Ork z wielkim morgenszternem, uzbrojony w dwa miecze długie mężczyzna rasy ludzkiej oraz jego pobratymiec z tarczą zaopatrzoną w kolce i ostrza u podstawy, z maczugą i sztyletem przy pasie oraz dwuręczną kuszą i kołczanem pełnym bełtów na plecach.
Bulwa:
‐ Mam to, co widać. ‐ odparł siedzący po drugiej stronie kramu mężczyzna, wskazując na wszelkiej maści odzienie ochronne, tarcze i broń białą w postaci noży, sztyletów, mieczy jednoręcznych i długich, włóczni i toporów. -
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
Usłyszałeś zza swoich pleców westchnięcie niedowierzania i uderzenie dłoni w czoło… Chwilę później nastąpiła salwa śmiechu ze strony innych strażników, natychmiast ucięta przez oficera:
‐ No i z czego rżycie, bando jełopów? Jak Was tak to bawi i śmiejecie się razem z kolegą, to wszyscy na glebę i czterdzieści, w pełnym rynsztunku. Raz!
Bulwa:
Łuku i strzał nie było, a przynajmniej nie na takim straganie. Żądany miecz był, jednakże tylko jeden, więc albo złożysz jakieś specjalne zamówienie, albo zadowolisz się czymś innym, tudzież poszukasz u innego sprzedawcy.
‐ Za ten mieczyk trzydzieści złota. ‐ powiedział sprzedawca.
Taczka:
W księdze znalazłeś tylko jeden, który wyglądem pasował do tego, co otrzymałeś, a mianowicie kamień pokryty dziwnymi symbolami, który podobno pozwalał na tworzenie burz piaskowych i tym podobnych zjawisk atmosferycznych. Rzecz jasna, nie masz możliwości, aby go tu przetestować.
Wiatrowiej:
Napełniłeś brzuch, jednakże pod drzwiami antykwariatu czekało na Ciebie ogromne zaskoczenie, ponieważ był on zamknięty, a właściciel, jednocześnie smutny, wściekły i zdziwiony, oglądał wyrządzone szkody, czyli pobite szyby, przez które dostrzegłeś również ogromny nieporządek w środku, oraz wyważone drzwi… -
-