Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Dark lord: ‐ Pięć srebrników za noc.
‐Dobrze w takim razie wynajmuję na kilka nocy. Barnaba dał karczmarzowi 1 srebrną monetę i poszedł do pokoju.
Dark Lord: ‐ Nawet nie wiesz, który pokój jest Twój. A ja powiedziałem, że za jedną noc jest pięć srebrników czyli pół sztuki złota. Tu brakuje czterech srebrników.
// .‐. Chodziło mi o sztukę złota .‐.// Bożydar pobiegł do karczmarza. Masz tu sztukę złota, i który jest mój pokój?
Dark Lord: ‐ Teraz lepiej… ‐ mruknął. ‐ A co pokoju to schodami na górę, siódme drzwi na lewo.
Barnaba pobiegł do swojego pokoju, i zasnął na łóżku.
Dark Lord: Więc zasnąłeś. Nikt Ci nie przeszkadzał.
Bożydar się obudził, i wyjrzał przez okno w celu zobaczenia czy jeszcze jest noc.
Dark Lord: Nadal ciemno.
‐Do łóżka… I Barnaba znowu poszedł do łóżka spać.
Więc zasnąłeś. Nikt Ci nie przeszkadzał.
Barnaba znowu się obudził i pobiegł do okna.
Dark Lord: Jest już dzień.
Barnaba wyszedł na zewnątrz i szuka portu.
Dark Lord: Port był. W końcu to nadmorskie miasto.
Barnaba idzie na port i szuka kogoś gdzie może wynająć statek.
Najlepiej było poszukać kapitana jakiegoś statku. Tyle, że jedynym statkiem jest mała łódź rybacka.
//Na tej łodzi jest jakiś kapitan?//
//Jest dwóch ludzi. Idź zapytać.//
‐Przepraszam panów, czy mogę wynająć ten statek?