Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
//Nie znam takiego // Barnaba usiadł przy stole w karczmie, koło elfa.
Dark Lord: Elf i człowiek grali w karty nie zwracając na Ciebie większej uwagi.
‐Mogę się dołączyć w następnej turze?
Dark Lord: Nie odpowiedzieli. Ta “tura” miała najwidoczniej potrwać bardzo długo.
‐A po turze która będzie po tej turze?
Dark Lord: ‐ Weź spi***alaj, dobra? ‐ powiedział zirytowany facet.
‐Teraz, czy po tym kiedy zagram z wami?
Dark Lord: ‐ Natychmiast. ‐ powiedział Elf.
‐Natychmiast Natychmiast, czy natychmiast później?
Dark Lord: Przystawił Ci sztylet do gardła i powiedział: ‐ Wypi***alaj, bo Cię zabiję! Rozumiesz?
‐Dobra, wypełznął zza stołu, i usiadł przy innym stoliku.
Dark Lord: Nieco uspokojeni wrócili do gry.
Barnaba cierpliwie czekał na zamówiony posiłek.
Dostałeś go.
Barnaba zjadł, wyszedł na zewnątrz i popatrzył na port czy żaden statek nie przypłynął.
Dark Lord: Żadnego statku w porcie, ani na horyzoncie.
‐Ech… Barnaba rozejrzał się do miejsca, gdzie mógłby kupić jakiegoś większego towarzysza.
Zależy co rozumiał przez “większy towarzysz.”
//Jakiś tygrys, wilk itd.//
//Jebłem.// Tutaj możesz kupić konia niż takie bydlaka.