Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Dark Lord: ‐ Natychmiast. ‐ powiedział Elf.
‐Natychmiast Natychmiast, czy natychmiast później?
Dark Lord: Przystawił Ci sztylet do gardła i powiedział: ‐ Wypi***alaj, bo Cię zabiję! Rozumiesz?
‐Dobra, wypełznął zza stołu, i usiadł przy innym stoliku.
Dark Lord: Nieco uspokojeni wrócili do gry.
Barnaba cierpliwie czekał na zamówiony posiłek.
Dostałeś go.
Barnaba zjadł, wyszedł na zewnątrz i popatrzył na port czy żaden statek nie przypłynął.
Dark Lord: Żadnego statku w porcie, ani na horyzoncie.
‐Ech… Barnaba rozejrzał się do miejsca, gdzie mógłby kupić jakiegoś większego towarzysza.
Zależy co rozumiał przez “większy towarzysz.”
//Jakiś tygrys, wilk itd.//
//Jebłem.// Tutaj możesz kupić konia niż takie bydlaka.
//Dark lord taki śmieszny :>// W takim razie Barnaba poszedł szukać konia.
Dark Lord: Luzem nie stały. Najlepiej poszukać stajni.
//Właśnie o to mi chodziło// Barnaba poszedł do najbliższej stajni, i zapytał ile kosztuję koń podróżny.
W stajni było wiele boksów, w których stały różne konie. Poza nim była też kobieta rozmawiająca z facetem, którego spotkałeś wcześniej w karczmie. //Czekamy na Vadera.//
//Najchętniej to bym go zabił, bo tak długo z nią rozmawia .‐.//
//dark, jeżeli chcesz się ze mną pobawić, zapraszam do World of War ._. ‐Dobrego do podróży.
//Ni, bo ty admin .‐.// Barnaba wyszeptał do jegomościa: ‐To jak, wyruszysz ze mną?