Miasto Gilgasz.
-
-
Kuba1001
Vader:
Pod bramą stali dwaj Paladyni, ale przepuścili Cię bez żadnej inspekcji.
Dark Lord:
W porcie zebrało się sporo ludzi. Pewnie przez okręt przybijający do brzegu. Wielki statek. Po rzędzie wioseł na burcie, przy których były też małe katapulty. Cztery małe, białe żagle na maszcie. A na jego szczycie bocianie gniazdo i bandera przedstawiająca srebrnego Gryfa na tle srebrnych gór. Pod nim stał rycerz w srebrnej zbroi. Wszystko to na niebieskim tle. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Bilboo_Baggins
‐ Carson, nazwiska nie posiadam, przybywam w celu kupienia prowiantu. Jestem zwykłym karczmarzem.
Chwilę pomyślał.
Panowie, po co porządnych ludzi żeście zatrzymujecie i o nie wiadomo co pytacie? Z całym szacunkiem, nie zdziwiłbym się gdybyście panowie mnie zapytali o to czy wolę ser biały czy żółty, czy lubię piwo, czy wino. Kto by chciał, i tak by panom nakłamał… Już kilka razy mnie zatrzymujecie…
-
-
-
-
-
-
-
-
Bilboo_Baggins
‐ O kurczę blade, jak drogo
Pomyślał sobie, ale jednak zapłacił, wziął swój towar i skierował się w stronę stoisk z mięsem i rybami.
Podszedł do stoiska z mięsem.
‐ Dajże pan jakieś tanie, świeże mięsko. Może być byle co, byleby smakowało i byle tego dużo, i powiedz pan ile za to płacę. ‐ powiedział do sprzedawcy.
-