Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
// Może być .‐. ‐ U… Rozumiem, że ich tu nie chcecie?
Majkel: ‐ Jasne, że nie. Cholerne dzikusy. To podać coś?
‐ Tak, poproszę kufel piwa.
Majkel: //To o dzikusach było o Łakach ;‐;// Nalał zimne jeszcze piwo i postawił je przed Tobą. ‐ Będzie pięć srebrników za kufel.
Bell jechał w stronę bramy.
Michał: Zadali Ci rutynowe pytania, a Ty dowiedziałeś i tym sposobem znalazłeś się w mieście.
// O hoy, mogę edytować? .‐. Wyjął z sakwy ową sumę pieniędzy, położył na stole i wypił kufel piwa.
Rozejrzał się szukając rynku.
Majkel: //Możesz.// Karczmarz zabrał zapłatę i zapytał: ‐ Coś jeszcze? Michał: O dziwo było tam gdzie zawsze, czyli w centrum miasta.
‐ No… Tak jakby. Za te Łaki to są jakieś nagrody?
Skierował się na rynek chcąc dokupić jabłek.
Michał: Był stragan z owocami. Majkel: ‐ Chyba 250 złota za głowę jednego. Nagrodę mógłbyś odebrać u Czarnego Słońca w Nowym Gilgasz.
Zdziwił się, gdy usłyszał o sumie. Dla niego to ogromne pieniądze. ‐ Daleko to?
Podszedł do straganu. ‐5 kilo jabłek.
Majkel: ‐ Dzień drogi na północ jeśli nie będziesz oszczędzać konia.
Michał: ‐ Pięć sztuk złota.
Podał ową ilość złota i zabrał owoce.Skierował się znów do obozu Łaków.
A wiec się tam udałeś. Paladyni puścili Cię i szybko się tam znalazłeś. //Możesz napisać teraz. Zacznij.//
‐ A bez konia?
Majkel: ‐ To przynajmniej swa, trzy dni drogi. A trzeba będzie uważać na bandytów, Łaki i wilki.