Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Wiewiur:
Zapukałeś, a drzwi powoli się otworzyły.
‐ Ale duży sku*wiel. ‐ powiedział człowiek, który w nich stanął, a gdy Cię wysłuchał, dodał: ‐ Obawiam się, że nie wejdziesz mi do domu.
Taczka:
‐ W takim razie przydałoby Ci się nabrać nieco opalenizny. ‐ odparł, odwzajemniając gest.‐ Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia, status społeczny i cel przybycia do miasta? ‐ wyklepał strażnik, dobrze każdemu znaną formułkę, gdy zatrzymano Cię pod bramą.
FD_God:
I ruszyłeś w las, choć tu większe szanse na spotkanie wilków, niż bandytów. Może lepiej iść traktem? -
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Pewnie następny do Archipelagu Sztormu. ‐ powiedział jedynie gwardzista, machając ręką. ‐ Właź.‐ Cóż, dokończmy rozmowę w innym miejscu, dobrze? ‐ spytał, kładąc dłonie na rękojeściach bułatów i wskazując ruchem głowy na sporą grupę dość nieprzyjemnych typów.
Creepy:
Goście to przeważnie mieszczanie, kilku kupców i garść najemników, nic specjalnie ciekawego. Ciekawy mógł być natomiast inny przybysz, który dopiero co wszedł do karczmy. Nosił on biały płaszcz z kapturem, dokładnie pokryty różnymi tajemnymi symbolami w kolorach złota i srebra. Był bardzo dobrze uzbrojony i nie krył się z tym, gdyż na widoku trzymał dwa miecze jednoręczne przy pasie, tuzin noży do rzucania w przewieszonym ukośnie przez pierś bandolierze oraz okazały, również pokryty tymi symbolami, miecz dwuręczny na plecach. Jak zauważyłeś był to człowiek o zielonych oczach i łysej głowie, z trójką blizn na twarzy, łudząco przypominających te, jakie mogły zadać pazury jakiegoś dużego drapieżnika, i to za jednym zamachem. Skierował swe kroki do lady, nie zaszczycając nikogo spojrzeniem. Cóż, wygląda na rasowego Inkwizytora Światła, nieprawdaż?
Wiewiur:
//Nie kościół tylko świątynia, jeśli już o tym mowa.//
‐ Nie no, zaczekaj na tyłach domu, nie będę leczył Cię na ulicy. ‐ powiedział, wskazując kierunek, w którym masz się udać. ‐ Pójdę po leki i zaraz wrócę. ‐ dodał jeszcze i zamknął drzwi.
FD_God:
Jak na razie brak odzewu, może bandytów odstrasza Twój miecz, może czekają oni na lepszy moment lub też nie ma ich jeszcze w pobliżu. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
‐ Jeśli mam być szczery, to jesteś pierwszym Minotaurem, którego spotkałem i którego leczę. ‐ powiedział, rozcierając jakieś składniki na papkę w swym moździerzu.
FD_God:
Po jakimś czasie usłyszałeś trzask gałązki łamanej gdzieś w krzakach po Twojej lewej.
Creepy:
Inkwizytor zasiadł przy ladzie i zamówił piwo, rzucając kilka sztuk złota za ladę. Po chwili otrzymał swój trunek i zaczął sączyć go w milczeniu. -
-
Kuba1001
Osłoniłeś się, a po chwili zza jednego drzewa wyskoczył człowiek uzbrojony w kuszę, warto dodać, że do Ciebie celuje. Natomiast po drugiej stronie pojawił się ludzki łucznik, również ma Cię na celowniku. Jakby tego było mało, to przed Tobą pojawił się Krasnolud z wielkim toporem i człowiek uzbrojony w jatagan, a za Tobą Elf z dwoma sztyletami oraz duży facet z wielką maczugą.
‐ Teraz to masz, ku*wa, przesrane. ‐ powiedział Krasnal. ‐ Złoto albo życie! -
-
-
-
Taczkajestfajna
Alek
Skoro już wjechał do miasta, to warto by było poszukać miejsca do odpoczynku, więc Alek pojechał do pierwszej lepszej karczmy.Jayna
Spojrzała się w stronę grupy o której wspomniał jej kompan. Rzeczywiście nieprzyjemnie wyglądali.
‐Boję się. ‐ Powiedziała cicho, po czym schowała się za szlachcicem.