Miasto Ur

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Oczywiście… Ja Ci wierzę. ‐ powiedziała z przekąsem.
Zero:
Wzbudziłeś tym lekkie przerażenie pośród strażników, ale pewnie mieli już do czynienia ze Smoczymi Ludźmi.
‐ Kim jesteś i czego tu szukasz? ‐ zapytał jeden z nich.

[Kubeł1001]

Zeromus

Jestem Salamander i poszukuję miejsca, gdzie mógłbym się zatrzymać oraz znaleźć jakąś robotę

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Wierz, nie wierz. Mi to bez różnicy.
Wyciągnął kolejny materiał na knebel.
‐Wybacz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Nie odpowiedziała, tylko zmierzyła Cię nienawistnym spojrzeniem.
Zero:
‐ No doba… Właź. ‐ powiedział i bramy stanęły otworem.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Założył jej knebel na usta.
‐Jak będziesz grzeczna, to ci go zdejmę. Może nawet was rozwiąże.
Wsiadł z powrotem na wóz, a następnie ruszył.
Co jakiś czas odwracał się za siebie i sprawdzał stan swoich nowych podopiecznych, by przypadkiem któraś nie uciekła.

[Kubeł1001]

Zeromus

Wchodzi za bramę po czym kieruje się do najbliższej karczmy

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Jechałeś i jechałeś, a wszystko szło gładko.
Zero:
Najbliższa była “Pod pustynnym rekinem.”

[Kubeł1001]

Zeromus

może tutaj dowiem się coś więcej …
Wchodzi do karczmy
//nie wiem, jak tam wyglądają drzwi to niewiem, czy mu będzie trudno przez skrzydła czy nie//

[Kubeł1001]

Vader0PL

///Się lokacja zmieni?
Nadal jechał.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
I pojechałeś do Nowego Gilgasz robiąc postoje.
//Zmiana tematu. Powiem jak będziesz na miejscu.//
Zero:
Miałeś spore trudności z przeciśnięciem się przez drzwi.

[Kubeł1001]

Zeromus

Zbliża skrzydła do siebie najmocniej jak potrafi po czym przechodzi przez drzwi

[Kubeł1001]

Kuba1001

W końcu udało Ci się przekroczyć próg karczmy.

[Kubeł1001]

Zeromus

Podchodzi do lady
‐ Słyszałem, że w tym mieście można spotkać takich, jak ja … Pewnie wiesz, czy to prawda

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Jasne, że można spotkać. ‐ mruknął po czym dodał ledwie słyszalnie: ‐ Gnoje włóczą się po ulicach.
‐ Zamawiasz coś? ‐ zapytał jak gdyby nigdy nic.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ pfff … wasze napitki są za słabe … wolałbym nie

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Jak tam chcesz. ‐ mruknął po czym odszedł by przyjąć zamówienie od innego klienta.

[Kubeł1001]

Zeromus

• Normalnie spaliłbym tę budę, ale wolę nie zwracać ich uwagi na siebie*
  Opuszcza karczmę

[Kubeł1001]

Kuba1001

Opuściłeś karczmę.

[Kubeł1001]

Zeromus

hmm … skoro oni tutaj przebywają, to może kogoś spotkam, ale i tak by odbić głazogarby potrzebna byłaby armia …
Chodzi po placu szukając innych

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zero:
Innych czyli jakich?
Nie no, jaja sobie robię :V
Żadnych Smoczych Ludzi nie widać.