Słysząc pukanie Nussha miała chwilę zastanowienia, kto mógłby ją nachodzić, aż sobie przypomniała, o tym mężczyźnie, którego imienia zapomniała. Podeszła do drzwi i zabrała stamtąd skrzynię, po czym otworzyła.
‐ Przynajmniej tyle. ‐ słysząc o problemie machnęła dłonią. Zawsze był jakiś problem. Świat nie potrafił być doskonały sam w sobie. ‐ Co to za problem?
‐ Nie widzę w czym problem. To ma być getto dla smoczych ludzi? Bo nie rozumiem, o co ci chodzi. ‐ Rozsiadła się wygodnie na jednej ze skrzyń i zaczęła dłubać w zębach z nudów.
‐ Nie wiem … Ale straże patrolują tamten teren bez przerw, więc za bardzo wejście tam przed tym ich “terminem” jest dość ciężkie … Szczególnie jak woli się pozostać w tym miejscu …
‐ Wytłumaczenie jest tylko jedno! Masowy gwałt smoczych ludzi, zwany orgią! ‐ zaciągnęła języka w gardle. ‐ Albo masowa egzekucja. Chcą się nas pozbyć.
‐ I tak powątpiewam w odbicie naszej wspaniałej ojczyzny. Ostatni sen dał mi do myślenia. ‐ oznajmiła niezbyt przejęta losem innych. ‐ Ja się i tak stąd będę wynosić.
‐ Nie wiem. Coś zapewne znajdę prędzej czy później. Słabo przekonuje mnie walka za tę ojczyznę. Skończy się jak w większości krajów ludzi. Będziesz walczył i oddasz życie za to, żeby twoje dzieci pracowały za marne pieniądze.