Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Nie wiem. Coś zapewne znajdę prędzej czy później. Słabo przekonuje mnie walka za tę ojczyznę. Skończy się jak w większości krajów ludzi. Będziesz walczył i oddasz życie za to, żeby twoje dzieci pracowały za marne pieniądze.
‐ Więc jednak nagle wszystko się zmieniło z powodu jednego głupiego snu ?
‐ Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Albo stąd wyjdziesz, albo cię stąd wyniosą strażnicy. ‐ burknęła Nussha.
‐ Czemu taka wrogość … Przecież nie przybyłem tutaj aby ci zagrozić …
‐ Tam są drzwi. ‐ Wskazała dłonią.
‐ a nie dałoby się uczynić tego spotkania troszeczkę … Przyjemniejszym ?
‐ Nie. Wynocha z mojego mieszkania. ‐ zwięźle poinformowała niby rozmówcę.
//nie chce ci się nią grać ? XDDD// ‐ Ale czemu od razu tak agresywnie …
Bóbr: Wraz z Kas’imem zbliżacie się do miasta.
‐Brakowało mi widoku tego miasta… ‐ Szedł w kierunku bramy.
‐ Tutaj już Cię zostawiam. ‐ rzekł Kas’im wracając w kierunku rozległych pustyń Nirgaldu ‐ swojego domu.
‐Mhm. Żegnaj. ‐ Ruszył w stronę pałacu Baryxa.
Pomijając kontrolę i podróż uliczkami Ur w końcu trafiłeś pod pałac.
Jeśli nie było straŻników po prostu wszedł do środka.
Więc ten…Wszedłeś do środka.
Skierował się w stronę pomieszczenia gdzie zwykle widzial lorda. Zapukał i wszedł.
Lord już tam czekał, czytając jakąś książkę.
//kto by przypuszczał że napiszę// ‐Doobra, dobra biorę!
Sprzedawca czekał na 190 sztuk złota.
Niechętnie daje to 190 sztuk złota.