Miasto Ur
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Bilolus1
Tak więc Upiór sięgnął ku swemu hełmu i zdjął go…ukazując pustkę w której zaczął formować coś na kształt widmowej ludzkiej twarzy bez wyrazu, a gdy to zrobił podniósł ów trunek i wypił…a raczej wchłonął bo gdy tylko ten znalazł się w jego ustach znikł.
Wspaniały napój, powiedz mi no sługo Melkisa. Cóż się dzieje w świecie bo niewiele ja sam słyszę‐ stwierdził zakładając hełm ‐.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Bóbr:
‐ Już? ‐ spytał pierwszy ożywiony przez Ciebie Szkielet, nerwowo przebierając kościstymi palcami po swoim toporze jednoręcznym.
Ty, on i tuzin innych Szkieletów, Twoich Szkieletów, zasadziliście się na szlaku handlowym prowadzącym do Ur, pół dnia od najbliższej oazy i dzień od samego miasta. Rozkazy były jasne: Miałeś przejąć ze swoimi wojakami drugiej świeżości całą karawanę, wybić wszystkich z wyjątkiem jakiejś kobiety potrzebnej Twemu przełożonemu, i wrócić do miasta. Zadanie prosto, choć Lord Baryx miał pewnie coś do ukrycia, jak zawsze.