Przebiłeś się przez jego obronę, a on złapał się za szerokie rozcięcie na twarzy. Zaczął krzyczeć, ale szybko przestał, gdy ostrze przecięło mu gardło.
Spróbował spowodować u nich ból głowy, wtedy prawdopodobnie stracą koncentrację i to będzie dobry moment żeby uderzyć. Tak też zrobil, zaczął atakować wojowników zaraz po użyciu magi.
//napiszesz jakiegoś posta do karczmarza?
//Mam już fabułę, ale nie chcę zaczynać tak inwazyjnie, więc zacznij sobie i rozegramy to od nowa.//
Udało się, a Szkielety pozbyły się ich bez Twojej pomocy.
Dwukrotnie go opuściłeś i dwukrotnie wszedłeś do drugiego, w którym siedziała jakaś kobieta, mała dziewczynka i mężczyzna w strojach typowych dla lokalnej szlachty.
Pociągnął dziewczynkę za włosy do siebie i wyjął miecz.
‐Teraz mili Państwo wyjdziecie z powozu i posluchacie co mam do powiedzenia, jasne? ‐ Wyszedł z powozu z dziewczynką. Rozkazał szkieletom złapać szlachcicow i ewentualnie czymś ich związać.
Podszedł do mężczyzny, i tak po prostu uciąl mu głowę. Kobietę uderzył, urwal kawałki ubrania żeby wyglądała bardziej na niewolnice aniżeli szlachcianke.