Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Wywlekli ich z powozu, ale nie związali, bo nie było czym. Niemniej, trzymali tak mocno, jak tylko mogły trzymać Szkielety.
‐Jak masz na imię, mała? ‐ Spojrzał na dziewczynkę nadal trzymając ją za włosy, zaraz po odpowiedzi spytał także o imie o nazwisko szlachciców.
Wszyscy milczeli, pewnie ze strachu.
‐Radzę zacząć mówić. Jesteście w kiepskiej sytuacji ‐ Przerzucil wzrok na kobietę. ‐ Wasze imiona natychmiast. Jesteście spokrewnieni? ‐Przyłożył dziewczynce miecz do gardła.
Nadal milczeli, nadal ze strachu, choć teraz nie mogłeś być pewien, czy przed Tobą.
Popchnąl dziewczynkę w strone szlachty następnie odwrócił się żeby sprawdzić czy nic za nim nie ma, ot tak dla pewności.
Nic tylko pustynia.
Podszedł do mężczyzny, i tak po prostu uciąl mu głowę. Kobietę uderzył, urwal kawałki ubrania żeby wyglądała bardziej na niewolnice aniżeli szlachcianke.
Facet padł martwy, kobieta nadal wygląda na szlachciankę, świadczy o tym biżuteria i same rysy jej twarzy.
Zerwał jej biżuterię . ‐Słuchaj no. Pójdziesz ze mną do miasta. Nie próbuj uciekać, to nic ci się nie stanie. Jasne?
Zerwałeś jej większość biżuterii, ale gdy zabrałeś się za pierścienie, spróbowała się wyrwać i uciec.
Uderzył ją w brzuch i kontynuował zrywanie biżuterii.
Udało Ci się, jedynie jeden sygnet nie chciał zejść.
‐No… Teraz słuchaj uważnie kobieto. Idziesz ze mną do pałacu lorda Baryxa. Nie próbuj sztuczek, jasne? Wtedy przeżyjesz jeszcze wiele dni…
Pokiwała głową, na znak zgody.
Spojrzał na szkieletów. ‐Zostaniecie tutaj. Pilnujcie dziewczynki. ‐ Udał sie z kobietą doo miasta.
Więc czeka Cię około pół dnia drogi.
Nie przeszkadzało mu to. Szedł dalej do miasta.
No i trafiłeś pod główną bramę.
Jeśli nie było żadnych problemów udał sie prosto do pałacu.