Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Pokiwała głową, na znak zgody.
Spojrzał na szkieletów. ‐Zostaniecie tutaj. Pilnujcie dziewczynki. ‐ Udał sie z kobietą doo miasta.
Więc czeka Cię około pół dnia drogi.
Nie przeszkadzało mu to. Szedł dalej do miasta.
No i trafiłeś pod główną bramę.
Jeśli nie było żadnych problemów udał sie prosto do pałacu.
Były problemy, bo strażnicy nie byli ślepi, głusi i pozbawieni systemu nerwowego, więc zapytali o Twoją towarzyszkę.
‐Uratowalem ją od bandytów, którzy najechali jej powóz…
‐ To niech się przedstawi i powie coś o tej wspaniałej akcji ratunkowej. ‐ rzekł kpiąco strażnik, niezbyt pewien twojej wersji wydarzeń.
‐Lepiej mów o tej akcji ratunkowej… ‐ Szepnął i spowodował maly ból w sercu.
‐ Było tak, jak mówił. ‐ powiedziała, łapiąc się za okolice serca. ‐ Z nią na pewno wszystko w porządku? ‐ spytał strażnik.
‐Możliwe że nie, zabieram ją do bezpiecznego miejsca. Tam ją opatrze.
‐ A można wiedzieć, gdzie jest to “bezpieczne miejsce”?
‐Pałac Lorda Baryxa.On tę panią zna i zadba o nią.
Strażnik pokiwał głową i kazał Cię przepuścić.
A więc zaprowadził kobietę do pałacu.
Już przy bramie odebrali ją od Ciebie strażnicy, więc możesz śmiało powiedzieć: Zadanie wykonane.
Mimo to wszedł doo pałacu, stanął obok drzwi do jego gabinetu i spróbował podsłuchać jakaś rozmowę.
Mogłoby się to udać, ale warunkiem było to, że jakaś rozmowa się toczy. A obecnie nikt z nikim nie rozmawia.
Zapukał i wszedł do środka.