Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Lepiej mów o tej akcji ratunkowej… ‐ Szepnął i spowodował maly ból w sercu.
‐ Było tak, jak mówił. ‐ powiedziała, łapiąc się za okolice serca. ‐ Z nią na pewno wszystko w porządku? ‐ spytał strażnik.
‐Możliwe że nie, zabieram ją do bezpiecznego miejsca. Tam ją opatrze.
‐ A można wiedzieć, gdzie jest to “bezpieczne miejsce”?
‐Pałac Lorda Baryxa.On tę panią zna i zadba o nią.
Strażnik pokiwał głową i kazał Cię przepuścić.
A więc zaprowadził kobietę do pałacu.
Już przy bramie odebrali ją od Ciebie strażnicy, więc możesz śmiało powiedzieć: Zadanie wykonane.
Mimo to wszedł doo pałacu, stanął obok drzwi do jego gabinetu i spróbował podsłuchać jakaś rozmowę.
Mogłoby się to udać, ale warunkiem było to, że jakaś rozmowa się toczy. A obecnie nikt z nikim nie rozmawia.
Zapukał i wszedł do środka.
Lord siedział na swoim fotelu, właśnie toczył partyjkę szachów z Kas’imem.
‐Witajcie, nie przeszkadzam?
Lord machnął ręką, na znak, że nie.
Obserwował rozgrywkę szachów do końca. Chciał porozmawiać z Baryxem.
Ostatecznie stanęło na tym, że Baryx wygrał, a Kas’im odszedł.
Usiadł na fotelu, który zwolnił Kas’im. ‐Kim była ta kobieta, którą tak bardzo chciałeś?
‐ Powiedzmy, że przeszkadzała mi w interesach. ‐ odparł. ‐ A co zrobiłeś z jej rodziną?
‐Ym… Mężczyzna, który z nią był nie żyje. A dziewczynka… Cóż, nie wiem.
Pokiwał głową, prawdopodobnie zadowolony.