Miasto Ur

[Kubeł1001]

Zohan666

Kaan po rozmowie ze strażnikiem udał się do Pustynnego Rekina

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Dokładnie.
Zohan:
Karczmę znalazłeś dość łatwo, głównie dzięki rzeczonemu pustynnemu rekinowi o długości blisko trzech metrów, który wisiał nad wejściem.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Miejsce pobytu celu?

[Kubeł1001]

Zohan666

Popatrzył przez chwile na drzwi, otworzyl je i wszedl do srodka.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Tego sam się musisz dowiedzieć.
Zohan:
Goście najróżniejszych ras i profesji siedzieli przy stolikach, jedząc, pijąc, grając w karty lub kości albo też zwyczajnie rozmawiając. Do tego między nimi krążyły skąpo odziane kelnerki, trio muzyków grało swe melodie na żywo na małej scenie, a karczmarz rasy ludzkiej siedział za barem, polerując jakiś kufel.

[Kubeł1001]

Zohan666

Szedł spokojnym krokiem i rozglądał się dookoła. Podszedł do stolika przy oknie i tam usiadł.
‐ Kufel piwa, proszę!

[Kubeł1001]

Kuba1001

Szczęśliwie jeden taki stolik był wolny, więc zająłeś miejsce, a kelnerka zaraz pognała do lady, by przynieść Ci stamtąd piwa.

[Kubeł1001]

Zohan666

Rozsiadł się na krześle, zdjął kaptur z głowy i zaczął stukać palcami w stół.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Po chwili otrzymałeś swoje piwo, a kelnerka w zamian zażądała dwóch sztuk złota.

[Kubeł1001]

Zohan666

Wygrzebał z torby trzy sztuki złota, dał jej kelnerce i rzekł:
‐ Dwie sztuki za piwo i jedno w napiwku.
Po chwili zaczął powoli żłopać piwo z kufla.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Mam zapłacić, czy po prostu szukać?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Szukaj.
Zohan:
Zgarnęła złoto, uprzednio chowają jedną nadprogramową monetę, i wróciła do swych zajęć. Ty natomiast mogłeś żłopać swe piwsko, które jest bardzo dobre, tak jak mówił strażnik i, na przykład, rozejrzeć się po lokalu, tudzież jego gościach.

[Kubeł1001]

Zohan666

Zaczął rozglądać się po lokalu i raz za razem brał łyk piwa.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐No to ruszam.
Opuścił dzielnicę.
‐Teraz, do chromolonego pana, gdzie mam iść?
Ruszył w prawo.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
I trafiłeś na targ niewolników.
Zohan:
Przeważnie byli tu rodzimi ludzie odziani w turbany i szarawary, choć zauważyłeś też Orków, Drakonidów, Goblinów i garść Krasnoludów. Jednak Twój wzrok przykuł jedynie jakiś tajemniczy jegomość w płaszczu z kapturem, który siedział w kącie karczmy.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Oups. A w sumie sprawdził, po jakich cenach schodzą.

[Kubeł1001]

Kuba1001

To zależało od wieku, rasy, płci, miejsca schwytania i handlarza.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Sprawdzał ceny jak leci.

[Kubeł1001]

Zohan666

Popatrzył się chwilę na niego.
‐ Kelnerka!

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Najniższe to kilkanaście sztuk złota, a najwyższe to nawet kilkaset.
Zohan:
Po kilku minutach podeszła do Ciebie Elfka, która akurat nie miała nic na głowie.