Miasto Ur

[Kubeł1001]

Kuba1001

I dobiegłeś na odległość pozwalającą zadać cios.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wystrzelił z kuszy, następnie z ostrza pod żebra.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Z pewnością nie mogłeś nawet śnić, że pójdzie tak łatwo, ale rzeczywiście poszło.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Smok, ku*wa, co z tobą?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zapewne to, że był martwy.

[Kubeł1001]

Vader0PL

To był on? Serio?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Na to wygląda. Może ten jeden raz los postanowił się do Ciebie uśmiechnąć?

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wpakował go do swojego plecaka i ruszył w drogę powrotną.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Droga powrotna była zdecydowanie łatwiejsza, choć czy ewakuacja głównym wejściem to na pewno dobry pomysł?

[Kubeł1001]

Vader0PL

Później się o tym pomyśli, jak na razie na górę!

[Kubeł1001]

Kuba1001

I trafiłeś w końcu na parter.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ogr nadal morduje?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nie, bo jest martwy. Straż miejska zrobiła swoje, choć straciła sporo ludzi, a większość cywilów tu obecnych zmieniło się w krwawą miazgę.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Jaka sytuacja przed budynkiem?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiele straży, więcej gapiów i jeszcze więcej krwi, trupów i resztek.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Oh, będzie trochę słabo, jeżeli teraz wyjdzie. Pierścień działa?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Niestety nie, więc lepiej poszukać inne drogi ucieczki.

[Kubeł1001]

Vader0PL

A Smok dysponował innymi oknami na świat, oprócz tymi? Najlepiej z drugiej strony budynku?

[Kubeł1001]

korobov

Tak… To nie było łatwe pracować w tym zaduchu… Wielokrotnie okazywało się, że może to spowodować wiele złego… Czy istnieje coś, co dusi, ale nia ma smaku, zapachu ani niczego? Możliwe… Wir pracy był przeogromny. Sakhash czasem tracił przytomność.
‐Geshirze… ‐ Powiedział do jednego ucznia ‐ podaj mi wodę, proszę. Nie wódę, jak ostatnio ‐ powiedział i skarcił wzrokowo ucznia.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
A i owszem.
Korobov:
Spuścił on głowę, poniekąd rozpamiętując swoją porażkę, a później posłusznie odszedł i wrócił z dzbanem wody, tak jak chciałeś.