Miasto Ur

[Kubeł1001]

korobov

‐Ten eliksir smakuje tak ohydnie, że wszystko ma lepszy smak… A że tylko to nie powoduje zmian w eliksirze…

[Kubeł1001]

Vader0PL

Mieszkalne.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
No to właściwie prosto jak w mordę strzelił.
Korobov:
Pokiwał głową, dając do zrozumienia, że już wie, co masz na myśli i o co chodzi.
Wiewiur:
Ruszył, ale nie na długo, bo zatrzymał się i drapiąc się po głowie zaczął intensywnie rozmyślać.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Czekał cierpliwie aż sobie przypomni.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Tam też ruszył.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
Cierpliwość rzeczywiście się przydała, bo trochę to trwało, ale w końcu ruszył.
Vader:
Trafiłeś tam bez problemu, mijając tylko jeden patrol straży, który nie zwrócił na Ciebie większej uwagi i po chwili zniknął za rogiem.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

I on poszedł za nim.

[Kubeł1001]

korobov

Zaczął przygotowywać.
‐Włosy dodajemy pod koniec, a wodę należy zagotować do wrzenia.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Sprawdził, jak było jasno, ile straży, oraz gdzie mógłby zawiesić Smoka tak, żeby inni to widzieli nad ranem.

[Kubeł1001]

Zohan666

‐ Dobra Leif. Będziesz moim niewolnikiem. Nie będę ostry dla Ciebie ani nic z tych rzeczy. Jak to się stało, że zostałeś złapany?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zohan:
//Na przyszłość: Cytuj stare posty, do których odpowiadasz, okej?//
‐ Nie do końca złapany… Po prostu w Minteled schwytała mnie miejska straż, ale postanowili mnie nie zabijać, ale dorobić na boku i sprzedać, więc w moim wypadku miałem lepiej niż w wypadku większości.
Vader:
Mógłbyś to zrobić na najwyższej kamienicy, jest ciemno, straży brak poza tym patrolem, który odszedł.
Korobov:
Jeden natychmiast zajął się wodą, drugi za to jedynie trzymał kępę włosia w dłoni, z racji braku lepszych zajęć.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

wiewiur500kuba pisze:I on poszedł za nim.

[Kubeł1001]

Vader0PL

A więc to zrobił. Bo to nadal był Smok, prawda?

[Kubeł1001]

Zohan666

//Oki doki!

‐ Schwytany, taa? A to dlaczego? Bez powodu raczej by nie złapali.

[Kubeł1001]

korobov

‐A ty co tak stoisz? Zioła zmiażdżone w moździerzu?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Korobov:
Zaprzeczył równie intensywnie, co ucierał potem owe ziółka w moździerzu.
Zohan:
‐ Powiedzmy, że nie jestem przykładnym obywatelem i nigdy nie byłem.
Vader:
Nikt mu trupa nie podmienił.
Wiewiur:
Ruszyliście na przedmieścia, mijając po drodze targ niewolników.

[Kubeł1001]

Vader0PL

No to go powiesił i tak zostawił. W sumie warto wracać do Szept?

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Patrzył się przed siebie, nie zwracajądc uwagi na otoczenie, idąc oczywiście za swym ̶S̶e̶n̶s̶e̶i̶~̶ //Napisałbym coś gorszego, ale nie pasuje tu :< //Panem.

[Kubeł1001]

Zohan666

Zamknął oczy, pomyślał chwilę i powiedział:
‐ Pójdziemy do karczmy i znajdziemy jakiś nocleg. Rano trzeba będzie znaleźć jakąś robotę, bo w końcu złoto się skończy, a na ziołach się wyżyć nie da.
Ruszył w kierunku karczmy w której już był.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zohan:
Jako że tam byłeś, to drogę znałeś, więc trafiłeś tam bez problemów. Nie zmieniła się od Twojego wyjścia praktycznie w ogóle.
Wiewiur:
‐ Zdaje się, że to było gdzieś tu. ‐ mruknął, ponownie stając w miejscu.
Vader:
Jeśli chcesz usłyszeć miłe słówko oraz dostać wynagrodzenie to zdecydowanie tak.