Miasto Ur
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
W takim razie pora udać się w odpowiednie miejsce, czyli na targ niewolników, gdyż to tam formowano grupę łowców.
Taczka:
Czekałaś tak kilka minut, dopóki nie przysiadł się do Ciebie pewien przystojny młodzieniec, który wyglądał jak przedstawiciel lokalnej szlachty, a jednocześnie w ogóle nie przypominał Nirgaldczyka, więc masz dość ciekawą osobę przed sobą, no i w końcu kogoś, z kim mogłabyś porozmawiać bez obaw o barierę językową, kulturową lub jakąkolwiek inną.
‐ Witaj. ‐ powiedział, biorąc na siebie ciężar rozpoczęcia rozmowy. ‐ Jestem Garaalt.
Vader:
‐ Nie oczekuj, że zdołasz znaleźć tam sobą samotną szlachciankę, która podniesie Twój status społeczny jeśli wskoczysz jej do łóżka. ‐ powiedział i zaśmiał się, aby później zaciągnąć się fajką. ‐ No dobrze… Po co mam Cię tam wprowadzić? -
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Z tego co wiem, to nie jestem Ci już winny przysługi, ale mogę to zrobić po znajomości. Co Ty na to?
Taczka:
‐ Rzadko kiedy widujemy tu nowe twarze. ‐ odparł i uśmiechnął się. ‐ Zwłaszcza tak urodziwe.
Zohan, Wiewiur:
Wszyscy trafiliście na targ, a tam dość szybko odnaleźliście ośmiu innych łowców… Wszyscy byli ludźmi, ale tylko trzech wyglądało na łowców potworów: Dobrze odziani i wyekwipowani, uzbrojeni w najróżniejszą broń białą, miotającą, liczne pułapki, przynęty i tym podobne… Ciężko ukryć, że to pewnie im przypadnie zabijanie bestii, podczas gdy Wy będziecie robić za zwykłe mięso armatnie. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Zyskuję przy bliższym poznaniu.
Vader:
‐ O ile pokryjesz szkody. ‐ odparł i wyszedł z salonu, najpewniej wracając do rodziny w jadalni.
Zohan, Wiewiur:
‐ Skoro nie ma innych chętnych, to ruszamy natychmiast. Każdy z Was dostanie swoją część złota, dokładna ilość zależy od liczby tych, którzy wrócą i tego, co ubijemy. ‐ wyjaśnił jeden z tych bardziej profesjonalnych łowców. ‐ Pytania? -
-