Miasto Ur
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Z tego co wiem, to nie jestem Ci już winny przysługi, ale mogę to zrobić po znajomości. Co Ty na to?
Taczka:
‐ Rzadko kiedy widujemy tu nowe twarze. ‐ odparł i uśmiechnął się. ‐ Zwłaszcza tak urodziwe.
Zohan, Wiewiur:
Wszyscy trafiliście na targ, a tam dość szybko odnaleźliście ośmiu innych łowców… Wszyscy byli ludźmi, ale tylko trzech wyglądało na łowców potworów: Dobrze odziani i wyekwipowani, uzbrojeni w najróżniejszą broń białą, miotającą, liczne pułapki, przynęty i tym podobne… Ciężko ukryć, że to pewnie im przypadnie zabijanie bestii, podczas gdy Wy będziecie robić za zwykłe mięso armatnie. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Zyskuję przy bliższym poznaniu.
Vader:
‐ O ile pokryjesz szkody. ‐ odparł i wyszedł z salonu, najpewniej wracając do rodziny w jadalni.
Zohan, Wiewiur:
‐ Skoro nie ma innych chętnych, to ruszamy natychmiast. Każdy z Was dostanie swoją część złota, dokładna ilość zależy od liczby tych, którzy wrócą i tego, co ubijemy. ‐ wyjaśnił jeden z tych bardziej profesjonalnych łowców. ‐ Pytania? -
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
//Czekamy na Zohana.//
Vader:
Może tym razem, nie zawsze w końcu tak było. Niemniej, po mniej więcej półgodzinie mężczyzna wrócił.
‐ Nie zabawimy tam wiele, myślę że godzinę, więc ruszajmy od razu. ‐ poinformował Cię i wyszedł, kierując się najpewniej do wyjścia.
Taczka:
‐ Cóż… Jestem Magiem Ognia i przyjacielem oraz prawą ręką Lorda Baryxa, jednego z rządzących w mieście… Pochodzę z Verden, tutaj trafiłem przypadkiem, ale postanowiłem osiąść. Dopóki Lord nie odkrył mojego potencjału, imałem się różnych zajęć, byleby przeżyć. -