Miasto Ur
-
- Czy jest jeszcze coś o czym chcesz mi powiedzieć?
-
-Raczej nie.
-
Skinął głową. Zamyślił się na chwilę, jakby zastanawiał się, czy powinien ci coś powiedzieć, ale chyba zrezygnował.
- Idź odpocząć, musisz być zmęczona po tym wszystkim. Chyba że masz jeszcze jakieś pytania. -
-Cóż, podróż była męcząca, więc chętnie się zdrzemnę… - Przytuliła się do Zimtarry jeszcze raz i poszła do pokoju się zdrzemnąć.
-
@Kubeł1001 napisał w Miasto Ur:
- A na co pół? Reszty nikt pewnie nie kupi, ja sam nie przepadam i zgnije, tak jak połowa zapłaty. Mogę sprzedać coś mniejszego, za odpowiednio mniejszą cenę.
Ork, niepewny czy powinien iść tam z tobą, czy zostać, uznał, że lepiej jednak iść tam, gdzie szykuje się bitka, więc wkroczyliście tam razem. W środku czekało dziesięciu najemników plus Goblin, który werbował was wszystkich do ochrony Smoka.
Ozel “Ślepiec” Golton
- Ktoś chętny zawsze się znajdzie - odparł. - Co do zapłaty, to i tak zapłacę za całość. Nie lubię marnować jedzenia ze swojej strony.Drumen “Ogórek” al-Malik
- Można stwierdzić, że odnosimy coraz to większe sukcesy - zwrócił się bezpośrednio do Goblina. - Wygrała dedukcja, jak i oczywistość tego, co ma teraz miejsce. -
Taczka:
- Właściwie to miałbym do ciebie jedną prośbę, ale to może zaczekać. - powiedział z ciepłym uśmiechem i wstał, odchodząc do swoich spraw, więc widocznie nie było to nic istotnego. Drzemka to mało powiedziane, solidnie się wyspałaś, wstając na krótko przed południem następnego dnia.
Vader:
- No dobra, niech będzie. - odparł i przekazał zamówienie dalej. Po kilkunastu minutach dostałeś posiłek, który na logikę był ostatnim, jakiego mógłbyś się tu spodziewać, bo ryba na pustyni wydawała się rzadkością i rarytasem dla bogaczy. Na szczęście piaskowe rekiny mają głęboko gdzieś coś takiego jak logika i dzięki temu możesz spróbować filetu z jakimiś warzywami i chlebem.Popatrzył na ciebie widocznie zdziwiony, ale po chwili odzyskał rezon.
- Co ty mnie tu pierdolisz, hę? Nie dla główkowania was zwerbowałem, patałachy! Wracać no na miejsce i stać na warcie, raz! -
Poszła więc poszukać Zimtarry, bo ciekawiło ją, co wcześniej od niej chciał.
-
Znalazłaś go przechadzającego się samotnie po ogrodzie. Ogród. W Verden coś tak powszedniego, jak zieleń ogółem, że nie zwracałaś na to nigdy szczególnej uwagi. A tutaj? Symbol potęgi i majętności, sprowadzenie roślin na do tego pustynnego miasta z odległych zakątków Elarid to jedno, ale pielęgnowanie ich i przede wszystkim podlewanie mogło kosztować małą fortunę, stąd na ogrody pozwolić sobie mogli jedynie bogaci.
-
Na przywitanie przytuliła się do Zimtarry od tyłu obejmując go wokół szyi.
-Podoba mi się ten ogród… -
- Prawdziwy kwiat pustyni. - odparł, odwracając się do ciebie. - Podobnie jak ty. Chciałbym ci jeszcze raz podziękować za pomoc w pertraktacjach. Zrobiliśmy wszystko, aby ta wojna nie wybuchła…
-
Ozel “Ślepiec” Golton
Nie takie rarytasy można było odnaleźć w całym tym świecie. Jeżeli ma się kontakt z magią, bestiami i tyloma rasami, to nawet ryba w piasku może przestać zaskakiwać. Zwłaszcza, jeżeli otwarto się na uwierzenie we wszystko, co się zobaczy. Zabrał się za posiłek.Drumen “Ogórek” al-Malik
-- Czemu mam pilnować wejścia, skoro zamachowiec jest tutaj, w środku? – zapytał, udając zaskoczonego. -
-Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy… Swoją drogą, to o co chciałeś mnie wczoraj poprosić?
-
Vader:
Nie była to najlepsza ryba, jaką jadłeś w życiu, ale sam fakt, że jadłeś ją na pustyni, dodawał jej smaku, więc dość szybko skończyłeś posiłek.Odskoczył jak oparzony, rozglądając się wokół, patrząc nawet na sufit. Pozostali dobyli broni, również rozglądając się wokół uważnie.
Taczka:
- Powiedz mi, czy znasz się na najemnikach? Miałaś z nimi kontakt w Verden, nim się poznaliśmy? Chodzi mi o ich mentalność, zachowanie, sposób rozmawiania i negocjowania. -
-Widywałam ich w karczmach, kilku poznałam bliżej… Wydaje mi się, że głównie interesuje ich złoto, lubią też dobrze wypić i się zabawić. Nie jest się z nimi trudno dogadać, bo mają dosyć prosty sposób myślenia. - Odpowiedziała po namyśle.
-
- Ja niestety nie miałem z nimi zbytnio do czynienia. Czy mogłabyś porozmawiać z jednym z nich w moim imieniu? Chodzi mi o tego Drowa, którego mogłaś zobaczyć wczoraj, po swoim powrocie z Minteled.
-
-Oczywiście, chociaż trochę się go boję…
-
- Zwie się Maldrith Mroczna Klinga. Okrutny, chciwy i bezlitosny pies wojny. Jestem świadom jego wad, ale to właśnie takich jak on nam teraz potrzeba. Jeśli pomożesz dobić z nim targu, przywiedzie tu swoją najemną bandę, dwie setki doborowych drowskich żołnierzy, kilku Magów Mroku i ponoć kilkaset wyszkolonych na żołnierzy niewolników, głównie różnych Zielonoskóych i ludzi. Sam też podobno jest Magiem, a prawie wszystko, co ma przy sobie, od broni na ubraniach skończywszy, jest w jakiś sposób zaklęte. Ale nie martw się, nie ośmieli się cię skrzywdzić. Może spróbować nastraszyć, ale zadbam, żeby w pobliżu było kilku strażników, których będziesz mogła wezwać.
-
-To pewnie on będzie stawiał warunki tej umowy, więc jak myślisz, ile możemy mu zaoferować?
-
- Skoro wojna jest pewna, to nie będę na niej oszczędzać. Wolę opróżnić skarbiec, zwyciężyć i znów go napełnić, niż przegrać z kieszeniami wypchanymi złotem, więc nie powinnaś się tym martwić. Nie jest jednak jedynym najemnikiem, musimy mieć pieniądze na opłacenie tych, którzy już służą Ur, a także tym, którzy jeszcze się zjawią. Jednak gdy wojna się skończy, to nie na oddaniu części ziem przez Minteled, nie na zapłaceniu za pokój. Całe ich państwo będzie moje. Nasze. Dlatego możesz mu zaproponować nawet tytuły, włości i tym podobne, jeśli będzie chciał tu osiąść.
-
-To kiedy mam z nim porozmawiać?