Bóbr:
Trafiłeś i przebiłeś go na wylot. Elfki krzyczały na ten widok. Twój przeciwnik padł martwy.
Korobov:
Trafiłeś, ale niepotrzebnie. Przeciwnik i tak był już martwy.
//Oczywiście akurat znalazłeś się na targu kiedy to się wydarzyło.//
Bóbr:
Znaleźliście się w jadalni. Było tam kilka krzeseł, palenisko, stół, a na nim chleb, mięso, sery, mleko, miód.
Mężczyzna usiadł przy stole i czekał aż zrobisz to samo.
//To nie on.//
‐ Tak. Dzieci nigdy nie miałem, a żona zmarła 25 lat temu. Ech… Widzę, że jesteś nowy w mieście. Masz jakieś pytania co do niego? Ur to bardzo ciekawe i niebezpieczne miejsce…