Miasto Ur

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Ależ spokojnie! ‐ Wrócił na salę balowa. Spacerował po niej i co jakiś czas się rozglądał

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
Sala jak sala. Lśniąca podłoga wyłożona kafelkami, stół pod ścianą na długi tak jak ściana, dziesiątki gości i żyrandole na 12 świec nad sufitem dające sporo światła.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Czekał aż zabawa się rozkreci

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
Nic się nie działo. Aż przybył Lord. Wszedł na specjalne podwyższenie, żeby było go widać i zaczął wznosić toast. Potem kucharze przynieśli przekąski, zaczęła grać muzyka i wszyscy zaczęli dziko densać.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Sprawdził co wziął do jedzenia Lord

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
Nic. Teraz pił wino tak jak inni.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Szukał miejsca przy stole

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
Stół pełnił tylko funkcję miejsca gdzie stoją pucharki z winem i przekąski. Zaczęła grać muzyka, a szlachta ruszyła do tańca. Co ciekawe Lord właśnie wtedy opuścił salę balową.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Sprawdził czy w jego winie coś jest.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
Nie mam nic, bo je wypił. Ale wyszedł sam. Bez straży. SAM.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Poszedł za nim, ale trochę oddalony żeby nic nie podejrzewał

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wszedł do jakiegoś pokoju. Nie było tam straży.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Wszedł tam. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Jeśli był tam lord, rzucił się na niego uderzając w brzuch, wyciąga miecz i ciąć go mieczem

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
Na pewno by się udało gdyby nie fakt, że Lord zamknął drzwi za sobą na klucz.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Wrócił na salę

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
Udało się. Poza tym miałeś szczęście. Kawałek za drzwiami minąłeś się z dwójką strażników.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Czekał na lepszą okazję

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
Tych było mnóstwo, ale trzeba dobrze wybrać. Na przykład teraz straże wróciły do sali.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Czy lord nadal tam jest?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bóbr:
Nie widziałeś, żeby wchodził do sali.