Bóbr:
Nic się nie działo. Aż przybył Lord. Wszedł na specjalne podwyższenie, żeby było go widać i zaczął wznosić toast. Potem kucharze przynieśli przekąski, zaczęła grać muzyka i wszyscy zaczęli dziko densać.
Bóbr:
Stół pełnił tylko funkcję miejsca gdzie stoją pucharki z winem i przekąski. Zaczęła grać muzyka, a szlachta ruszyła do tańca. Co ciekawe Lord właśnie wtedy opuścił salę balową.