Bóbr:
‐ I tak podzielisz los pozostałych dwunastu zamachowców więc nie wiem czy pieniądze Ci się na coś przydadzą.
Degant:
Praca była dość nudna. Nic nie widać, nic nie słychać.
Bóbr:
Oba ciosy były efektowne, ale… chybiły. Tam gdzie był Twój przeciwnik znajdowała się teraz chmura dymu. A on pojawił się za Tobą zasadzając Ci mocnego kopa w cztery litery.
Dobił go, wbijając sztylet kilkanaście razy w szyję i plecy. Schował go do szafy a nieprzytomną dziewczynę także zabił, obu schował w szafach. Powoli wyszedł z pokoju i się Rozejrzał.