Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Ruszył do Hammer.
Vader: Strażnicy przepuścili Cię i wyruszyłeś do Hammer bez problemów. Podróż trochę zajmie.
Zajęło to sekundę, gdyż już siedział na koniu. ‐Gotowy.
Michał: ‐ Wracamy do kryjówki. ‐ powiedział Łak i ruszył na południe.
Ruszył na nimi.
Michał: //Powiem Ci jak będziesz na miejscu.//
//Ok//
Odszedł od okna , przeszukał pokój i poszedł spać
Pesymista: W pokoju nie było nic ciekawego, albo wartościowego, a Ty szybko zasnąłeś.
Obudził się , ubrał , wziął kilka swoich rzeczy (w tym pieniądze) i podszedł do lady ‐Karczmarzu! Macie jakiś dobry trunek na rozgrzanie się?
Pesymista: ‐ Mamy tak zwany grzaniec. To będzie osiem sztuk złota za kubek.
‐Aż 8? No cóż, mówi się trudno. Kładzie na ladzie 8 sztuk złota ‐Trzymaj… A przy okazji opowiedz trochę o władzy w tym mieście, jeśli można prosić…
Pesymista: ‐ Tak jak kiedyś w Gilgasz rządzi tu Czarne Słońce i jego Książę.
Brutus szedł w kierunku miasta.
//Muszę więcej sypiąc, bo coraz częściej mylę tematy ;‐;// Miasto nic się nie zmieniło. Poza tym, że przed nim zbierała się spora armia. Armia najemników z symbolami Czarnego Słońca na pancerzach, hełmach lub broni.
Szedł dalej. Obserwował przy okazji armię.
Vader: Zaczęli zbierać się w drogę. Piechota, rycerze, kawaleria, łucznicy, kusznicy.
Starał się ich ominąć szerokim łukiem.
Nie miałeś z tym problemów zwłaszcza, że nietypowa armia wyruszyła w tylko sobie znanym kierunku i po chwili zniknęła Ci z oczu.
Więc szedł dalej do miasta.