Nowe Gilgasz

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wszystko gotowe i na swoim miejscu, zaś reszta rozłożyła się w pobliskim lesie, z dala od wścibskich oczu, niezależnie czy z miasta, czy z gościńca.

[Kubeł1001]

Vader0PL

A on z kolei udał się na patrol. Zasady zabawy proste ‐ zobaczyć okolice miasta (w szczególności bramy) i nie dać się zauważyć.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Okoliczne lasy tylko ułatwiały sprawę, więc po kilkunastu minutach zatoczyłeś pełne koło, nie ustalając nic ciekawego, miasto i jego zabezpieczenia wyglądały właściwie tak samo, jak w chwili, gdy je opuszczaliście.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wrócił do swoich.
‐Stanęło w miejscu, bez zmian.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ W takim razie plan też bez zmian? ‐ zapytał Rivert, choć pewnie i pozostałym cisnęło się ono na usta.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Oczywiście.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wszyscy zajęli swoje miejsca, czekając aż ich poprowadzisz, dasz znak, rozkaz lub cokolwiek innego.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐No to ruszamy z tym.
Ruszył, a gdy reszta ruszyła się za nim, to odczekał jeszcze chwilę, po czym użył magii cienia, by móc szybciej dostać się tuż przed jednego strażnika bramy, którego natychmiast spróbował znokautować. Im mniej ofiar śmiertelnych wśród zwykłych członków, tym lepiej.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Udało się, ale problem jest taki, że inni nie do końca muszą podzielać te poglądy, a ich zostało jeszcze czterech, z czego jeden od razu zamachnął się na Ciebie z góry halabardom, dając innemu czas na przygotowanie kuszy oraz dwóm pozostałym na dobycie mieczy.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ponownie użył magii cienia, by dostać się za ich plecy i ogłuszyć kolejnego, a jeszcze innego oślepić magią dymu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

I to by było na tyle, bowiem pociski z kusz i łuków Twoich kompanów nie były tak litościwe jak Ty i skończyły żywot dwójki kolejnych strażników, jednocześnie otwierając Wam drogę do miasta.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Może to i lepiej? Ruszył dalej, wsiadając na swojego konia. Rozpoczęła się bitwa o Nowe Gilgasz, lub, dokładniej mówiąc, Bitwa o Czarne Słońce.

[Kubeł1001]

Kuba1001

A i owszem, Twoi ludzie, pod komendą własnych dowódców, zaczęli już wchodzić do miasta, a po pierwszych krzykach słychać, że zaczynają budzić słuszny popłoch wśród cywilnych mieszkańców miasta.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Mu samemu bardziej śpieszno było do Vigo, więc ruszył w tamym kierunku. Oczywiście gotowy do walki i pokonania jego sił w mieście.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Jak na razie nie zapowiadało się, że ktoś Was zatrzyma, ale on na pewno już wie, w końcu to Vigo Czarnego Słońca. Niemniej, spokojnie trafiliście pod sam pałac.

[Kubeł1001]

Vader0PL

W pobliżu byli Łakowie? Jeżeli tak, zwrócił się do nich.
‐Czy trójka z was mogłaby kontrolować bramę? To samo druga trójka z drugą bramą. Nie chcemy wciągać w to sił z zewnątrz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Trójka wystarczy? ‐ zapytał powątpiewająco Bell, dowódca Łaków, choć chyba bardziej chodziło mu o przewagę liczebną wroga niż brak zdolności bitewnych pośród swoich podwładnych.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Vigo pod groźbą śmierci zatrzyma wszystkich, których zobaczy. A reszta też zna zasady, więc nie spróbuje jawnej ucieczki bez oceny sytuacji. A jak już, to mówimy tutaj o najemnikach, którzy nie mają doświadczenia w walce, zwłaszcza z wami. Dodatkowo nie muszą być na widoku, bo cywile też będą uciekać. Tylko wtedy robota będzie trudniejsza… mogą też zamknąć bramy i pilnować ich, żeby nikt nie próbował otworzyć bram i uciec.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Pokiwał głową i oddelegował dwóch Łaków, wołających ich po imieniu, aby zabrali po parze swoich towarzyszy i ruszyli do bram, co też po chwili uczynili, a grupa zmniejszyła się o pół tuzina wojowników.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Na głośno, czy jak szlachta panowie? Mowa tutaj o wejściu.