Nowe Gilgasz
-
-
Kuba1001
Vader:
Głupi nie byli, Rivert miał rację. Objawiało się to choćby tym, że nie rzucili się nowego pracodawcy w ramiona, ale czujnie kroczyli w Twoją stronę, tworząc mur tarcz, najeżony halabardami, a w dłoniach trzymając miecze długie.
Taczka:
Karczm było tu sporo, toteż bez trudu znaleźliście jedną, której daleko było i do luksusów, i do typowej mordowni, a więc w sam raz. Nord od razu ruszył ku karczmarzowi, aby zająć się kwestią strawy, napojów i pokoi. -
-
Kuba1001
Trafił Ci się akurat jeden z wolnych, pora dnia była zbyt wczesna, aby było tu tłoczno, choć za kilka godzin karczma zapewne zacznie się wypełniać. Niemniej, Nord po chwili wręczył Ci kluczyk do pokoju oraz kufel wina, sam zadowolił się zwykłym piwem.
‐ Wiem, że powinno być w kieliszku, ale nie mają. ‐ powiedział, siadając naprzeciwko. ‐ I to moja rasa uznawana jest tu za barbarzyńców. -
-
-
-
Vader0PL
‐Ah, oczywiście. Ten brak zaufania.
Jak zbliżyli się za bardzo, to postarał pojawić się na prawo, trochę dalej od nich.
‐Daję wam szansę na wycofanie się z tego budynku i zabezpieczenie się w innym, wybranym przez was. Możecie się tam zabarykadować, jak również oczekiwać, że się do was nie zbliżymi. Nie zabraniam wam również podania swojej ceny. -
-
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Za siedem tysięcy nie opłaca nam się nawet opuszczać broni! ‐ odkrzyknął inny najemnik, a reszta zaśmiała się, rozładowując w ten sposób nieco napięcia. ‐ Dajesz osiem i za pięć minut będziemy pod miejską bramą, a Wy zrobicie to, co do Was należy.
Taczka:
Wszystko zajęło Ci mało czasu, więc mogłaś przespać się około dwóch godzin, gdy do Twojego pokoju wszedł Nord.
‐ Mam już zlecenie za dwieście sztuk złota, na dobry start. -
-
-
-
Kuba1001
‐ Nie czas na to, do jasnej cholery, i tak zapuściliśmy tu korzenie! ‐ warknął Rivert. ‐ Dupa w troki i przed siebie, Wassi! Chcesz, żeby obrona tamtych okrzepła nim na poważnie do niej dojdziemy? Ja nie! Chcę też przeżyć to wszystko, zebrać swoją część łupów i odejść na zasłużoną emeryturę.
Cóż, widać, że wreszcie i jemu puściły nerwy. Lepiej rzeczywiście ruszać dalej, nim ktoś okaże swoje niezadowolenie w bardziej dosadny sposób, na przykład wbijając Ci sztylet między łopatki. -
-
-
-
Kuba1001
‐ Myślę, że sam sobie z nimi poradzę, ale dla pewności ukryj się gdzieś, najlepiej na dachu pobliskiego budynku, żebyś mogła ich trochę nastraszyć swoimi strzałami, gdybym miał problemy. ‐ odparł i również ruszył w drogę do kuźni, objaśniając Ci, gdzie to właściwie jest, oraz mówiąc, że lepiej będzie, jeśli przyjdziecie osobno, a Ty postarasz się pojawić na miejscu w miarę niepostrzeżenie i ukryć się przed wzrokiem Krasnoludów.