Nowe Gilgasz
-
-
-
-
Kuba1001
//Jeśli chcesz opisać pierścień, to licz się z tym, że nie dałem Ci wszystkich jego właściwości na srebrnej tacy, więc pewnie będziesz musiał go uzupełniać post co jakiś czas.//
Tak jak większość magicznych artefaktów o wielkiej mocy, ten również był na swój sposób kapryśny, nie zawsze spełniał wolę użytkownika lub robił to w nieco inny sposób, niż ten sobie zażyczył. Tym razem artefakt zadziałał połowicznie, dosłownie topiąc klingę jednego z jego mieczy. Tutaj skrytobójca już wiedział, że raczej nie wygra, więc zaczął się wycofywać, licząc na to, że zdoła zabić Cię przy innej okazji. -
-
Xavier Waasi
Jeżeli on teraz ucieknie, to później może pomóc Vigo w ostatecznej walce, znacznie ją utrudniając. Dlatego też spróbował się przy nim utrzymać, zadając w jego kierunku szybkie cięcia z góry i z boku. -
Taczka:
Na przybrzeżnym mule wciąż było widać ślady, które pewnie za jakiś czas, może nawet tak krótki jak godzina, zostaną zalane przez rzeczną wodę i znikną. Teraz jednak mogliście obserwować do woli dziwne ślady, bo wyglądające, jakby wyszły z wody, z czymś jakby błona pławna między palcami, a także, co najciekawsze, wielkości dziecięcych śladów stóp.
- Murloki? - rzucił najemnik, a Tobie też te małe, podobne do żab potworki przyszły jako pierwsze do głowy.
Vader:
Niestety, był szybszy i zwinniejszy, a Twoja Magia na wyczerpaniu. No i on znał ten pałac o wiele lepiej, pewnie spędził tu całe lata, a Ty łącznie może kilka dni, a i tak poznałeś zaledwie jego ułamek. Dlatego w końcu zniknął Ci z oczu w ciemnym sklepieniu dachu pomieszczenia. Niestety, ten zwiał, ale za to reszta nie radzi sobie już tak dobrze i została już właściwie wybita, nie licząc kilku wciąż walczących skrytobójców, którzy jednak nie mają większych szans. -
Xavier Waasi
Skoro reszta jeszcze walczyła, to im pomógł, atakując plecy jednego ze skrytobójców dwoma pchnięciami. -
Padł martwy, tak jak reszta po chwili. Straciłeś jedynie dwa Łaki na tym etapie walki, nie tak źle, choć kto wie, jakie niebezpieczeństwa i trudności wciąż czekają na Was na drodze do Vigo?
-
Xavier Waasi
Na to odpowiedzieć mogą jedynie oczy, o ile te zobaczą zagrożenie, które zapewne też tutaj jeszcze jest. Mniejsza, było gdzie ruszyć dalej? -
Wielkie wrota, a za nimi albo kolejna pułapka lub przeszkoda, albo sam Vigo i koniec walki.
-
Xavier Waasi
Gdyby nie otwarł drzwi, nigdy by się nie dowiedział. Pora więc na otworzenie wrót i spotkanie z przeznaczeniem. -
Był to kawał wrót, musieliście spróbować otworzyć je wspólnie i po jakimś czasie się udało. Przywitał Was długi i jasno oświetlony pochodniami na ścianach korytarz, a także odległy dźwięk, jakby… szum wody?
-
Xavier Waasi
Czy szum wody się nasilał? -
Wręcz przeciwnie, był daleko i nic nie zanosiło się na to, aby miał się kiedykolwiek zbliżyć.
-
Xavier Waasi
Jeżeli nie stoi tam Mag Wody, który ma swoje wodne ogary spuścić ze smyczy, jak pójdą dalej, to mogą być prawie bezpieczni. Ruszył tam. -
Lepiej będzie nie tylko ruszyć, ale i zwiększyć tempo. Co z tego, że zabiłeś tyle sług Viga i zdobyłeś jego pałac? Nowego Gilgasz to miasto na wodzie, jeśli on ma tam gdzieś prywatny statek, którym jakoś stąd odpłynie, to ta walka nigdy się nie skończy. Jeśli chcesz mieć pewność, że nie będziesz musiał co noc przyglądać się cieniom, czy nie czai się w nich coś, co Twój spoczynek przedłużyłoby na wieki, to musisz skończyć to tu i teraz.
-
Xavier Waasi
Pomyślał o tym w międzyczasie, a wizja bezsennych nocy nie była aż tak przyjemna, żeby się na nią zgodzić, toteż przyśpieszył, z czasem już biegnąć do celu. -
Narzuciłeś grupie dość szybkie tempo, a i tak trzymałeś się jako pierwszy, toteż jako pierwszy wpadłeś na grupę ludzi, Goblinów i Gnolli, nieuzbrojonych, co ciekawe, którzy również biegli, ale w przeciwną stronę.
-
Xavier Waasi
-A to cholerstwo to co?
Skoro byli nieuzbrojeni, to spróbował jednego z ostatnich zatrzymać z pytaniem, co tutaj się odpiernicza.