Nowe Gilgasz
-
-Mógłbyś mi pomóc wkroczyć w szeregi Czarnego Słońca? Nie jestem obeznana w tych sprawach, bo głównie wykonywałam same zlecenia.
-
- Z góry uprzedzam, że to przygoda na całe życie i nie ma od tego odwrotu. O ile rzeczywiście chcesz wkroczyć w szeregi naszej organizacji. Jeśli masz jakąś sprawę do Vigo, to bez tego się raczej nie obędzie, o ile to pilne, bo tradycja nakazuje, aby najpierw rozpatrywał wnioski i problemy swoich ludzi, dopiero później wszystkich spoza Czarnego Słońca.
-
-Wolałabym porazmawiać z nim jak najszybciej, a i tak lepszej opcji nie mam.
-
- Przysięgę na wierność musisz złożyć dwa razy, najpierw werbownikowi, później Vigo. Ale on pewnie jest teraz zajęty, więc zaprowadzę cię do werbownika. - odparł i dopił swój trunek. Odstawił kufel na stół i odszedł od stolika, idąc gdzieś jednym z licznych korytarzy odchodzących od głównej sali.
- Więc to bardzo pilna sprawa, co? - zagadnął cię po drodze. - Uchylisz rąbka tajemnicy? -
-Pewien mutagenista zaszedł mi za skórę. Mówił, że odszedł z Czarnego Słońca dość niedawno i pragnie władzy. Na pewno coś knuje, więc może aktualnego Vigo to zainteresuje.
-
- Takie informacje pewnie pozwolą ci się wkupić w jego łaski. - przyznał i zatrzymał się pod jednymi z drzwi. - To tutaj.
-
Kiwnęła głową i weszła do pomieszczenia.
-
Na pierwszy rzut oka pomieszczenie to przypominało ci bibliotekę, i to największą bibliotekę jaką w życiu widziałaś, z dziesiątkami regałów, które niekiedy uginały się pod ciężarem oprawionych w skórę ksiąg. Jedne z nich były pożółkłe i stare, inne jeszcze nowe.
- Pani czegoś szuka? - usłyszałaś po swojej prawej. Odwróciwszy się zauważyłaś odzianego w długą i ciężką szatę do ziemi bladego człowieka. Szybko jednak zrozumiałaś, że nie był to człowiek, a Styric, przedstawiciel długowiecznej rasy o niezwykłej wręcz wrażliwości na Magię. -
-Przyszłam tu, żeby złożyć przysięgę wierności.
-
Pokiwał głową i skinął na ciebie palcem, abyś udała się za nim. Udał się w głąb pomieszczenia, siadając przy wielkim biurku między kolejnymi regałami ksiąg. Sam mebel również zastawiony był księgami, ale też flakonikami z atramentem, piórami i rysikami.
- Jak się nazywasz, skąd pochodzisz, ile masz lat, czym się zajmujesz i czemu chcesz dołączyć do Czarnego Słońca? - zapytał, wskazując ci krzesło naprzeciwko, a sam sięgnął po pióro i atrament, aby w jednej z ksiąg zapisać twoje odpowiedzi. -
-Nazywam się Ilyana Stormbreaker, przybyłam tu z Hammer. Głównie zajmuję się tropieniem i łucznictwem, a chcę dołączyć dla zarobku oraz zemsty.
-
- Złoto to zawsze dobra motywacja. - odparł, skrobiąc piórem w księdze. - A co z zemstą? Nie możesz dokonać jej bez naszej pomocy?
-
-Myślałam, że może Vigo się zainteresuje tym mutagenistą z okolicy, a nawet jeśli nie, to mogę tu zarobić i sama się nim zająć.
-
- Nie jesteśmy jakąś gildią łowców nagród. - prychnął pod nosem. - Hmmm… Mutagenista? Wiesz może jak się nazywał?
-
-Wiem tylko, że pracował dla poprzedniego Vigo i zrezygnował, bo pragnął władzy dla siebie. Mówił też coś o zemście, ale niczego nie sprecyzował.
-
- Hmmm… Szkoda, wielka szkoda. - powiedział po chwili i westchnął. - Był zdolny, a ciężko dziś znaleźć dobrych Mutagenistów.
Jeszcze przez kilka chwil zapisywał coś w milczeniu, nie zwracając na ciebie większej uwagi.
- Cóż, gotowe. Witam w Czarnym Słońcu. Czuj się od tej pory jak u siebie w domu. Chętnie odpowiedziałbym na twoje pytania, bo pewnie masz ich sporo, ale przez zmianę władzy będę musiał zająć się wieloma sprawami tutaj, więc lepiej znajdź kogoś innego. -
-Na szczęście już znalazłam. - Machnęła ręką na pożegnanie i wyszła z pokoju, po czym zwróciła się od razu do nowego znajomego. - To co teraz?
-
- Standardowo? Audiencja u Vigo, przysięga i tatuaż. A teraz? Nie mam bladego pojęcia, zaraz może się okazać, że ten nowy każe wymordować wszystkich w tym budynku czy coś.
-
-To chodźmy do niego zanim się na to zdecyduje.
-
Skinął głową i poprowadził cię do tej samej sali, w której przemawiał nowy lider Czarnego Słońca.
//Teraz już raczej nic nie zdziałam, więc musisz czekać na Vadera. Opcjonalnie możesz z kimś jeszcze pogadać, ale nie naciskam.//