Grupa trafiła pod bramę miasta. Stały tam konie dla Elfów i ludzi, osły do transportu zapasów, których było sporo, a także kucyki dla dwóch Krasnali i dla Ciebie. Tylko Smoczy Człowiek postanowił ruszyć piechotą.
‐Gości, którym niezwykle śpieszno do Vigo Czarnego Słońca panowie. Możemy tak gadać jeszcze dłużej, ale wątpię, że pogadanki ucieszą Vigo Czarnego Słońca.
///Wiadomo, co oznaczało ‘‘goście’’