Nowe Gilgasz

[Kubeł1001]

Kuba1001

Była pochwa na miecz, sztylet, a do kołczanu lub łuku raczej Ci nic takiego nie potrzeba.

[Kubeł1001]

Vader0PL

///Miecze*
Umiejscowił broń białą w pokrowcach. (moje rzeczy je mają, tak jakby co).
Przypiął broń nr.1 i nr. 2 do pasa.
Broń nr. 2 na plecy, a następnie przykrył je płaszczem.

Na klatce przypiął dwa sztylety i nóż do rzucania, swój stary łuk zostawił, zabrał kołczan, strzały i łuk ojca. Jedzenie i woda do torby.

Tak przygotowany wyszedł z pomieszczenia, a jak nikt go nie zatrzymał, to udał się w stronę wyjścia.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dopiero tam napotkałeś zabójcę, który wprowadził Cię do przestępczego półświatka Czarnego Słońca i wydawał się znać Twojego ojca.
‐ Jadę z Tobą. ‐ oświadczył jakby od niechcenia, bawiąc się sztyletem.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Dobrze. Jakieś imię, pseudonim, którym mam cię nazywać?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Rouge Shadow. ‐ mruknął. ‐ Ale mów mi Rivert. Jak Twój ojciec.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Dobrze Rivert. Mi możesz mówić Gad, to po moim zwierzaku.
Na te słowa jego zaskroniec wpełzł na jego lewe ramie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ja zawsze wolałem psy. Im większe, tym lepiej. ‐ stwierdził i wskazał na dwa konie przed siedzibą Czarnego Słońca. ‐ Jedziemy. Reszta już czeka.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Kiwnął głową.
Poczekał, aż on wejdzie na konia, a później on wszedł na drugiego.
Ruszył za nim.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wyjechaliście poza miasto gdzie formowała się spora grupka najemników różnych ras. W jej szeregach widziałeś głównie ludzi, choć nie brakowało Elfów, Krasnoludów, a nawet Nagów i Smoczych Ludzi.
Piechociarze, kawaleria, łucznicy i kusznicy ustawili się w równej formacji za Wami i cała banda ruszyła.
//Zmiana tematu. Powiem gdy będziesz na miejscu.//

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD‐God:
Zbliżacie się do bram Nowego Gilgasz.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No nareszcie tutaj dotarliśmy, padam z głodu.‐ Zaśmiał się nieco poprawiając swój mieszek. Ruszamy panowie.‐ Dodał idąc pod bramę przywitać się najpewniej ze strażą.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Straż oczywiście była. I oczywiście wygłosiła standardową formułkę:
‐ Imię, nazwisko, status społeczny i cel przybycia do miasta.

[Kubeł1001]

FD_God

Przystanął tak krzyżując ręce na piersi i zaś zaczął mówić.
‐Z imienia Arkor, szlachcicem nie jestem to i bez nazwiska. Jestem skromnym przywódcą najemniczej bandy, a za mną są moi ludzie. Do miasta przybyliśmy by napić się, najeść i może pohandlować.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kiwnął głową i bramy stanęły otworem.

[Kubeł1001]

FD_God

Wykonał zatem gest dłonią do swoich, że droga wolna i tak całą grupką udali się do samego miasta wpierw szukając jakiejś karczmy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Karczm oczywiście było wiele, a wystarczyło tylko wybrać.

[Kubeł1001]

FD_God

Postanowił zagustować w takie, która mogła przyciągać swoim zadbaniem budynku z zewnątrz. Do takowej też postanowił się udać.

[Kubeł1001]

Kuba1001

I udaliście się do takiej. Karczma jak karczma, więc opisywanie wyglądu jest zbędne.

[Kubeł1001]

FD_God

Posłał swoich ludzi by znaleźli jakiś pusty stolik i go zarezerwowali, a samemu podszedł do karczmarza.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zajęli stolik, a karczmarz czekał przy ladzie.