Nowe Gilgasz

[Kubeł1001]

Kuba1001

No niestety, jeśli ktoś wystawiał zlecenie tu, to tu też się znajdował, a i celów w tamtej okolic brak.

[Kubeł1001]

Zeromus

Skoro tak, to kieruje się na targ, żeby nabyć prowiant na drogę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Trafiłeś tam bez problemu.
//Oj, za szybko się poddajesz.//

[Kubeł1001]

Zeromus

//no wiem, ale tutaj… W sumie to chyba mam pomysł, co można zrobić,//
Od razu kupuje jedzenie na drogę, jednak zamiast wyruszyć dalej szuka po mieście jakiegoś alchemika pytając wśród ludzi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zrobiłeś więc zapasy, a poszukiwania spełzłyby na niczym, gdyby nie zrządzenie losu, jakim była spora eksplozja w jednym z domów, obok którego przechodziłeś. Była dość głośna, wywołała sporo dymu i wybiła okna, ale niewielu się tym przejęło, co może oznaczać, że w tej części miasta takie wypadki nie należą do rzadkich.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Otrzepał się i ruszył za magiem. Nie było sensu się przed nim ukrywać, a mogło to tylko pogorszyć sytuację.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dogoniłeś go dopiero w mieście.
‐ A Ty czego? ‐ spytał, kładąc dłoń na rękojeści miecza. ‐ Jesteś od Orka, czy od Czarnego Słońca, hę? Żywego mnie nie weźmiesz. Martwego też w sumie nie.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Nie zamierzam na ciebie podnosić ręki, nie jestem idiotą.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ To dobrze. Nie lubię takich.

[Kubeł1001]

Zeromus

Skoro takie coś się zdarzyło, to istnieją tylko dwa wyjścia na to… Albo to mag ognia albo alchemik… W obu wyjściach dla niego dobrze, więc udaje się w tamto miejsce sprawdzić, co to się stało.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Zdążyłem się zorientować.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Więc czego ode mnie chcesz?
Zero:
Mimo eksplozji drzwi byłe całe i zamknięte, a po drugiej stronie ktoś kaszlał i klął siarczyście.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Chcę zadać pytanie. Czy kogoś szkolisz w magii.

[Kubeł1001]

Zeromus

Nie może sobie pozwolić na stratę tego tropu… Więc głośno wali w drzwi

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Nie lubię się niczym dzielić. Talentem zwłaszcza.
Zero:
‐ Ty kuwa zawszony skuwysynu! ‐ usłyszałeś zza drzwi i nie miałeś pewności do kogo skierowano te słowa. Ale po chwili głos dodał: ‐ Zaraz, przecież się nie pali! A w sumie to się pali. Użyj wyrostka z Raptora, mówili. Będzie fajnie, mówili.
Po tych słowach usłyszałeś głośne kroki, a właściciel domu i głosu zapewne szedł, by Ci otworzyć.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐O to nawet bym nie prosił. Liczyłem bardziej na pomoc w rozwoju tego, co sam już się nauczyłem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Czyli niby czego?

[Kubeł1001]

Zeromus

Co może innego robić. Po prostu czeka.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Dwóch Magii Neutralnych. Dymu i Cienia.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Powiedzmy, że to nie do końca moja specjalizacja.
Zero:
Wreszcie drzwi otworzył Ci opalony człowiek, który ledwo się w nich mieścił, a nie chodzi tu tylko o imponujący wzrost ponad dwóch metrów, ale też o jego szerokość w barach. Opalona skóra nosiła ślady poparzeń, podobnie jak czerwona szata z kapturem, spodnie i buty w jakie był odziany.