Miasto Kasuss
-
Kuba1001
//Myślę, że węch jest najważniejszy, jak u innych psowatych, ale za eksperta w tej dziedzinie się bynajmniej nie uznaję.//
Elfa, którego nie mogłeś uznać za przyjaciela, ale co najmniej za znajomego, oraz gburowatego Orka, który szczerze Cię nienawidził, jak każdego innego człowieka, Elfa czy członka innej rasy, niż Orkowie. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
//To prędzej smażone mięcho wyczujesz, niż narkotyki.//
‐ Tutaj zawsze jest ciekawie. ‐ odparł beztrosko Ork.
Abby:
Tak się stało, zaś pierwszy Mroczny Elf zszedł ze schodów. Był to typowy przedstawiciel swojej ras, ubrany w ciemne szaty, płaszcz z kapturem i chustę zasłaniającą twarz. W dłoniach dzierżył dwa bliźniacze jatagany. Na Twoją korzyść przemawia brak tarczy czy pancerza, co czyni go podatnymi na ataki. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
//No nie przewiedziałem, zią.//
‐ Możemy się nawet, ku*wa, teraz przekonać. ‐ odwarknął i chwycił Cię, aby później cisnąć Tobą kilka metrów.
Taczka:
I zauważyłaś tam bandę Goblinów, z czego jeden klęczał, drugi stał na jego barkach i grzebał w zamku wytrychem, a kilku innych, uzbrojonych, czekało na otwarcie drzwi. Warto dodać, że zaskoczenie było obustronne. -
-