Miasto Kasuss
-
-
Kuba1001
Max:
Poza Elfem? Raczej nikt, a nawet jeśli ktoś widział bójkę straży miejskiej, to nie miał zamiaru interweniować w jakikolwiek sposób.
Abby:
I ruszyli obaj, bardzo szybko, trzymając jatagany w pionie, gotowe zarówno do ataku, jak i do obrony.
Taczka:
Nie zwróciłaś co prawda jego uwagi, ale czyjąś ogółem już tak, a mianowicie Norda, którego topór wbił się w Goblina, zaś po wyrwaniu z niego ostrza, pozostał na nim spory fragment kręgosłupa. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Abby:
Usłyszałaś najpierw głuchy dźwięk, który wywołała pokrywka w zetknięciu z jego czaszką, a później syk, którym stłumił ryk bólu.
‐ Suka. ‐ mruknął i dodał coś w swoim języku, wycofując się za swojego kompana, który zaatakował Cię z jeszcze większą zajadłością, poprzez młynek jednym ostrzem i pchnięcie drugim.
Tymczasem Ty usłyszałaś jeden z najbardziej przerażających dźwięków, jaki może usłyszeć wojownik w takiej sytuacji: Odgłos napinania cięciwy jednoręcznej kuszy Drowów.
Max:
Po chwili wrócili, znaczy się Ork i Elf, bo reszta miała najwidoczniej inne obowiązki. -
-
-
-
Kuba1001
Max:
Wyczerpanie fizyczne i psychiczne oraz liczne rany sprawiły, że z Twoich placów strzeliły liche iskierki, na widok których żaden z innych strażników nawet nie zareagował.
Abby:
No niestety, dostępu do tego z guzem i kuszą blokował jego kompan, skutecznie zasypując Cię lawiną ciosów, przed którymi musiałaś się bronić, a próba dostanie się do drugiego Drowa mogłaby poskutkować popełnieniem błędu, utworzeniem luki, która prowadziłaby do Twojej śmierci.
Taczka:
Gdyby się tak nad tym zastanowić…
Niemniej, walka trwała w najlepsze, dziesiątki mniej lub bardziej poharatanych zwłok Goblinów i Hobgoblinów zaściełały podłogę, ale wcale nie przeszkadzało to tabunom innych w nacieraniu przez drzwi, okna i dach. -
-
-
-