Miasto Kasuss
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
Jego nie, ale on ma kumpli, Ty już niekoniecznie.
Taczka:
Twój jakże genialny pomysł poskutkował pierwszym w życiu zabójstwem, gdy Goblin usnął się martwy, z nożem w okolicach serca.
Abby:
Gdy nadeszła pora na żegnanie się z tym okrutnym światem i ostatnie przemyślenia, kiedy to Drow miał nacisnąć spust swojej kuszy i zakończyć Twój żywot nagle w miejscu, gdzie stał, zauważyłeś dwa błyski światła, zielonego i niebieskiego, a potem usłyszałaś jak pada z okrzykiem bólu na podłogę. Nim ten drugi zrobił cokolwiek, jego pierś została przeszyta mieczem o klindze otoczonej zieloną poświatą. Posłał Ci ostatnie spojrzenie, zawierające bardziej zdziwienie niż ból czy smutek, a potem usunął się na ziemię, gdy właściciel miecza wyrwał go z jego klatki piersiowej. Po upadku Mrocznego Elfa zauważyłaś, że stał za nimi nie kto inny jak Gereth. -
-
Abbei_The_Toy_Maker
//>Kube próbuje podbudować moją samoocenę
Kube nie pozwala mi dobić debili samodzielnie
Kube took arrow in the kneeGereth nie wyglądał jej na kogoś kto oczekiwał od niej wielkich podziękowań, więc nie powiedziała nic. Jednak jego pomoc, cóż, przydała się, więc Sylvia nie zgromiła go swym niesamowitym sarkazmem. Wsunęła swój miecz za pas i skrzyżowała ramiona na piersi.
‐ Witam ponownie. -
-
Kuba1001
Max:
Na razie możesz uważać, że są na patrolu, ale równie dobrze mogą siedzieć na placu koszarowym, w budynku lub w swoich pokojach.
Abby:
//No bywa, wybacz.//
‐ Tylko tyle? ‐ spytał niemalże autentycznie obruszony, jedynie jego oczy nieskryte za maską, ujawniały jego rozbawienie.
Taczka:
Jak na przekór trwała w najlepsza, tymczasem za kanapą pojawił się również jeden ze strażników, nie Nord, ale ten drugi, który był już ranny i obficie broczył krwią z wielu większych i mniejszych, acz niezagrażających życiu, ran. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Najlepiej by było, jakbyś wyszła stąd razem z Goblinami, wszystkie nasze problemy by się skończyły.
Max:
To dobre pytanie: Po co siedzą w koszarach? Bo są ranni? Nieee… Bo zostali ukarani za bójkę przez oficera? Nieee… Bo koszary to ich dom? Nieeee…
Abby:
‐ Nie mam czasu na zupę, ale Bolg pewnie skorzysta, on jest zawsze żarty. -
-
-