Miasto Kasuss
-
-
Abbei_The_Toy_Maker
//>Kube próbuje podbudować moją samoocenę
Kube nie pozwala mi dobić debili samodzielnie
Kube took arrow in the kneeGereth nie wyglądał jej na kogoś kto oczekiwał od niej wielkich podziękowań, więc nie powiedziała nic. Jednak jego pomoc, cóż, przydała się, więc Sylvia nie zgromiła go swym niesamowitym sarkazmem. Wsunęła swój miecz za pas i skrzyżowała ramiona na piersi.
‐ Witam ponownie. -
-
Kuba1001
Max:
Na razie możesz uważać, że są na patrolu, ale równie dobrze mogą siedzieć na placu koszarowym, w budynku lub w swoich pokojach.
Abby:
//No bywa, wybacz.//
‐ Tylko tyle? ‐ spytał niemalże autentycznie obruszony, jedynie jego oczy nieskryte za maską, ujawniały jego rozbawienie.
Taczka:
Jak na przekór trwała w najlepsza, tymczasem za kanapą pojawił się również jeden ze strażników, nie Nord, ale ten drugi, który był już ranny i obficie broczył krwią z wielu większych i mniejszych, acz niezagrażających życiu, ran. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Najlepiej by było, jakbyś wyszła stąd razem z Goblinami, wszystkie nasze problemy by się skończyły.
Max:
To dobre pytanie: Po co siedzą w koszarach? Bo są ranni? Nieee… Bo zostali ukarani za bójkę przez oficera? Nieee… Bo koszary to ich dom? Nieeee…
Abby:
‐ Nie mam czasu na zupę, ale Bolg pewnie skorzysta, on jest zawsze żarty. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Widać, że na usta cisnęła mu się wulgarna odpowiedź, lecz zamiast niej wyrwało się z nich coś innego:
‐ Ku*wa, szefie! ‐ krzyknął i natychmiast opuścił kryjówkę, po drodze młócąc bronią i wyzywając każdego zielonoskórego na swej drodze.
Max:
Jeśli go tu nie ma to ten…
Abby:
‐ Smacznego. ‐ mruknął zamaskowany człowiek i wyszedł. ‐ Zaraz zawołałm Bolga. Dołączysz do nas? Mamy Ci coś do pokazania. -