Ale i tak coś podejrzewał, chociaż wolał nie ryzykować próby znalezienia ich. No nic, wyszedł więc i szukał dalej jakiś zagrożeń, nie ze strony Kartelu.
Taczka, Abby:
//Ja ponownie nie interweniuję.//
Max:
Do końca swojej służby nie znalazłeś nic, więc wieczorkiem nastała pora na zdecydowanie zasłużony fajrant.
Sylvia nawet się zaśmiała, mimo że słyszała to już tak wiele razy. Nałożyła jej porządną porcyjkę, mając nadzieję, że nie sprawi zbyt wiele kłopotów ta nowa.
Max:
Wkroczyłeś do oberży “Pod Złotym Ślimakiem,” która mimo ciekawej nazwy była dość pospolita względem wystroju i innych takich.
Abby, Taczka:
//Wciąż się nie mieszam.//
Karczmarz wzruszył ramionami, bo równie dobrze mogłeś dostać kilkadziesiąt litrów wody, kilka worków sucharów, jakiś porządny posiłek, kilka kieliszków kosy śmierci lub zwyczajnie w mordę za niepotrzebne zawracanie dupy.