Miasto Kasuss

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

‐ Borze nieprzebyty, dlaczego ci idioci zawsze muszą nam się zwalać na głowę. Zróbmy tak, jak mówisz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Masz przy sobie jakieś złoto? Znaczy się: Tak tylko pytam, bo i tak będziemy musieli znaleźć sobie jakieś zlecenia, z oszczędności za nic nie uzbieramy odpowiedniej sumy.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Wolała usiąść w jakimś cichszym kącie, żeby trochę odizolować się od hałasu i tym podobnych.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐ Dziękuję.‐ Powiedział nieco głośniej, zabierając się za jedzenie.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

‐ Przy sobie tylko jedną monetę, nie wiem czy pamiętasz, ale gwizdnęli mi kilka złociszy. Mam ochotę ich pokroić.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Abby:
‐ Ich powinniśmy zostawić w spokoju, a przynajmniej to, co z nich zostało… Jeśli zostało, Dłoń miał o to zabrać… Dobrze, wychodzę i poszukam jakiegoś zlecenia… Chcesz coś konkretnego czy wziąć byle co, grunt że dobrze płatne?
Taczka:
Cóż, udało Ci się to, a inne dzieci nie próbowały na siłę zachęcać Cię do zabawy z nimi czy czegokolwiek innego.
Max:
Karczmarz nic nie powiedział, bo w sumie nie miał co takiego, i kontynuował rozlewanie piwa. Mniej więcej pięć minut po tym, gdy skończył, również i Ty uporałeś się ze swoim posiłkiem.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

No to teraz ruszył w kierunku koszar.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

‐ Bylebym przeżyła, nie? Ostatnimi czasy ciężko o dobre zlecenie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Abby:
‐ Nie pamiętam czasów, gdy było łatwo. ‐ powiedział ze śmiechem, a później wyszedł z sierocińca, zostawiając Cię ponownie sam na sam z tą hałastrą.
Max:
Nikt nie miał zamiaru Cię zaczepić, nie dostrzegłeś też nic, co wymagałoby Twojej uwagi, więc spokojnie tam wróciłeś.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Radziła sobie jak zwykle, a przynajmniej się starała. Czekała na jego powrót.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Tak więc odpoczywała.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Taczka:
//Ciekawiej zrobi się dopiero jak Abby opuści budynek, więc zaczekajmy chwilę, dobra?//
Abby:
Minuty i kwadrans wlokły Ci się niemiłosiernie, ale w końcu Twoje oczekiwanie zostało nagrodzone, gdy Dethan wrócił z kilkoma kartkami papieru w dłoni.
‐ Znalazłem tego więcej, niż myślałem. ‐ powiedział, kładąc zlecenia na stole.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Która była teraz pora?

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

//Okk.//
Poszukała może jeszcze jakiejś książki, czy czegoś do czytania.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Taczka:
//Miałem przez to na myśli, żebyś nie odpisywała w ogóle, aż wyjdzie.//
Max:
Pora na potwora, czyli ulubiona pora każdego miejskiego strażnika, w końcu co to za robota bez usiekania choć jednego monstrum dziennie? A tak na serio, to niestety brakowało potworów, a było właśnie popołudnie.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

No to poszedł tam gdzie zwykle, aby znowu poćwiczyć władanie magią.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

‐ Wiesz, może taka pora roku, że ludzie bardziej są na siebie wkur… no, sam wiesz.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

//ok ok, teraz rozumiem.//

[Kubeł1001]

Kuba1001

Abby:
‐ Tak chyba jest zawsze. ‐ odparł i podał Ci zlecenia, samemu wcześniej wybierając jedno z nich.
Max:
Minimalnie podniosłeś swoje magiczne zdolności, w końcu nie mogłeś wiele z siebie wykrzesać przez te kilka godzin treningu, a nie mogłeś zbytnio ćwiczyć dłużej, w końcu wielkimi krokami zbliża się zmierzch, a lepiej wrócić na noc nie tylko do miasta, ale i koszar.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Zaczęła je przeglądać.