Miasto Kasuss
-
-
-
Kuba1001
Abby:
Miałaś kilku, ale Hobbit imieniem Borgi powinien nadawać się w sam raz, bo jeśli Twój cel operuje mniej więcej tam, gdzie się go spodziewałaś, to tym lepiej, gdyż to właśnie tereny tego Niziołka.
Max:
Westchnął, najwidoczniej niezbyt rad, że musi znów powtarzać to samo, ale zabrał się do tłumaczenia:
‐ Dostaliśmy informację o groźnym gangu handlującym narkotykami i niewolnikami… Jako iż są to sprawdzone i rzetelne dane, to zaatakujemy ich siedzibę i wybijemy do nogi, ewentualnie schwytamy tych, którzy zechcą się podać. Jasne? ‐ spytał na koniec swych wyjaśnień, rzecz jasna pomijając, że zapewne owy gang współpracuje z Czarnym Słońcem, zadarł z Kartelem albo oba na raz. -
-
-
-
Kuba1001
Abby:
Zastałeś go tam, gdzie zawsze, czyli w oberży “Ciężki Kufel,” gdzie to siedział w koncie, uważnie słuchając i rozglądając się po całym przybytku i jego gościach, jednocześnie bez większych podejrzeń jedząc swoją kaszę i pijąc ulubione piwo z dodatkiem imbiru.
Taczka:
//Teraz, bo dopiero teraz Abby wyszła z domu, także pisz już coś, a ja zajmę się resztą.//
Max:
‐ Niech Cię o to głowa nie boli, pamiętaj, że jesteś tylko szeregowym trepem. ‐ powiedział i zaśmiał się, a później kazał Wam ruszyć dwójkami na miejsce zbiórki w okolicach północnych dzielnic miasta, aby zbytnio nie alarmować bandytów. -
-
-
-
Kuba1001
Max:
//To drugie, bo zapytałeś się o coś, co nie ma obchodzić szeregowego żołnierza, którym jesteś, jasne?//
Nie mając żadnych danych na ten temat trudno byłoby Ci to wywnioskować.
Abby:
//*autokorekta.
No i odpis w Archipelagu Sztormu. Teraz. Albo wywalam Ci postać z ekspedycji.//
Nie było to co prawda wymagane, ale Hobbit cenił sobie dobre maniery, więc możesz w ten sposób nieco u niego zapunktować i liczyć na dokładniejsze informacje lub na jakiekolwiek informacje.
Taczka:
Znalazłaś ich niewiele, do tego głównie dla o wiele młodszych dzieci, jednakże zauważyłaś coś ciekawego, a mianowicie jakieś dziwne dźwięki dobywające się z kominka… -
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
//Grzeczniej, zwłaszcza że za każdym razem dostajesz odpis.//
W końcu zebraliście w się rzeczonym miejscu, w miarę dyskretnie, a Wasz przewodnik wskazał Wam na okazały budynek przypominający magazyn.
‐ Podobno ma tylko jedno wejście i zarazem wyjście, ale wątpię, żeby bandyci byli tak głupi, więc połowa grupy zostanie tu i obstawi go, żeby nikt się nie wymknął, ewentualnie pomoże reszcie, gdy ta wkroczy do środka… Nie widzę sensu brania jeńców, chyba że wyda się Wam kimś naprawdę ważnym. Poza tym uważajcie na siebie, nie do końca wiadomo, co możemy tam zastać. Powodzenia. ‐ powiedział mężczyzna i podzielił Was. Na całe szczęście znalazłeś się w grupie szturmującej budynek…
Abby:
//Nie jestem pewien czy to o Archipelagu jest postem fabularnym czy takim niezwiązanym z rozgrywką…//
Killer:
//Mnie to rybka czy chcesz nim grać, czy go zostawisz jako wiedźmina‐warzywo.//
Taczka:
Było to jakieś drapanie, najpewniej zwierzęce, a po chwili dostrzegłaś zwierzę, które je wydawało, kiedy wypadło z komina i usiadło na pobliskiej szafce. Był to dziwny stwór, przypominający złotego węża, ale wyposażony w błoniaste skrzydła, mały róg na nosie i parę krótkich łapek, każda zakończona trzema pazurami. Stwór przyglądał Ci się pilnie, badając powietrze rozdwojonym językiem, ale nie robił nic więcej. -
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Miał suchą, gładką i dość przyjemną w dotyku skórę, sam też sprawiał takie wrażenie, nie reagując gniewem na Twoje głaskanie. Podczas tej zabawy, zauważyłaś, że ma przypiętą do jednej z nóg wiadomość w postaci drobnego liściku.
Abby:
//Jakiś pokłon, przywitanie się, postawienie mu piwa i tak dalej.//
Max:
//Jeśli nie jesteś mistrzem w tej dziedzinie to niezbyt.//
Dostaliście go po kilku chwilach: Teraz pytanie czy atakujesz razem z resztą, czy może szukasz innego wejścia lub robisz je we własnym zakresie?