Miasto Kasuss
-
-
Kuba1001
Abby:
Złapał przynętę i ruszył w Twoją stronę z szerokim uśmiechem na twarzy, wywijając młynki swoimi długimi sztyletami.
Max:
Jak nic kawał doje**nego Orkologa, u stóp którego leżało dwóch strażników, z czego jeden martwy, a drugi z połamaną nogą. Kolejny wisiał na jego plecach i próbował poderznąć mu gardło, ale gigant zdołał złapać go i cisnąć nim tak, jak pozostałymi, czyli mniej więcej w Twoim kierunku. -
-
-
-
Kuba1001
Max:
//Jest nieźle, aż do momentu zamiany iskier w strumienie, bo o ile rozumiem całą koncepcję, to nie mam pojęcia, jak chcesz to zrobić.//
Abby:
Tak właściwie to ciosów, bo czuł się na tyle pewnie, że nie miał zamiaru pozostawić jednego ostrza do obrony, atakując od razu dwoma sztyletami, jednym za pomocą prostego pchnięcia w brzuch, a drugim cięciem na wysokości Twojej szyi.
Killer:
Skrzyżował dłonie na masywnej piersi i czekał na konkrety odnośnie nagrody, bo nie kazał Ci wypi***alać ani Cię nie pobił lub zabił, więc jest najwidoczniej zainteresowany ofertą. -
-
-
-
Kuba1001
Killer:
‐ Wyglądam Ci na aż tak głupiego? ‐ zapytał i masz przeczucie, że potwierdzenie będzie się równać sporej dawce bólu.
Max:
Udało Ci się go oślepić, choć nie wiesz czy chwilowo, czy permanentnie, ale co z tego, skoro nie zatrzymałeś go w ten sposób, a jedynie doprowadziłeś do wielkiej furii, gdy rzucił się przed siebie, niszcząc wszystko wokół?
Abby:
Udało się, czym z pewnością wzbudziłaś zdziwienie swego przeciwnika, co możesz wykorzystać teraz do szybkiej kontry. -
-
-
-
ninja618
Wyszedł z ciemnego zaułka wprost na zatłoczoną ulicę, szedł szybko szukając wzrokiem szyldu świadczącego, że patrzy na gospodę. Po jakiś piętnastu minutach znalazł szyld i drzwi prowadzące do taniej speluny. Tu będzie idealne miejsce na odpoczynek…
Głos w głowie: ‐ Patrz Tyronus na tych wszystkich brudasów, chciałbyś ich zabić, prawda?
Głos zaśmiał się w jego głowie. Ten głos był kobiecy, kiedykolwiek Tyronus próbował zrozumieć kogo to głos jego umysł zasnuwała mgła. Dlatego teraz nawet się z tym nie kłopotał. Po prostu pokręcił głową i usiadł w rogu pomieszczenia, w ten sposób widział wszystko. Nikt nie mógł go oflankować. Widział wejście, całe pomieszczenie jak i schody prowadzące na górę. Jego zdrowe oko cały czas pozostawało w ruchu. O ile nikt go nie zagada to po piętnastu minutach stąd wyjdzie i zniknie z tego przeklętego i brudnego miasta. Dawno nie miał w sobie takiej żądzy mordu jak dziś. Sprzedał w końcu co miał sprzedać a teraz pozostaje tylko naprawdę chwilę odpocząć i ruszać w dalszą drogę. Torynus wiedział, że nie wygląda jak inni, cały zakryty, dwa krótkie miecze na plecach, noże na piersi i lewe oko cały czas zamknięte, jakby nie działało. Dodatkowo nie ważne ile się mył i tak cuchnął krwią. Jakby to była jego normalna aura. Mimo, że siedział to nie był rozluźniony, wręcz przeciwnie, był jeszcze bardziej skupiony niż w dzikiej puszczy, gdzie grasują wampiry i wilkołaki. -
-
-
Kuba1001
Max:
Całkowite spalenie nóg Orkologa nie było niemożliwe, ale co najmniej trudne, jednakże nie w takich warunkach, gdy kilka sekund dzieliło Cię od konfrontacji. Jedyne, co zrobiłeś, to jeszcze bardziej pogłębiłeś jego furię, powodując ból, ale na szczęście zdołałeś odskoczyć, zaś on wbił się w ścianę.
Abby:
O ile zdołał zablokować Twój atak, to kopnięcia zupełnie się nie spodziewał, jak i miejsca, w które trafi go Twoja stopa, przez co odsunął się kilka kroków, zgięty w pół z bólu.
Killer:
‐ Nawet nie wiem jakich informacji ode mnie chcesz.
Ninja:
//Według mnie to też głupi pomysł, ale niech ma.//
Cóż, karczma jak to karczma, a i nikt nie zawracał Ci w niej głowy, bo niezbyt przyciągałeś uwagę, chyba w sumie dobrze, prawda? -
-
-