Opliko:
‐ Zatrudniam Was. Lub Ciebie. Zależy czy robisz sam, czy z kimś.
Zero:
Pokiwał głową zabierając monety i pozwalając Wam przejść.
Lunaaax:
Pod zdobionymi wrotami leżały zwłoki dwóch postawnych Ogrów. Wampira nie było widać. Drow ruszył powoli przez korytarz razem z panterą.
Lunaaax:
Zbliżacie się do sali tronowej. Szczęśliwie okazuje się pusta. Przynajmniej na taką wygląda.
Opliko:
‐ Jestem niemal pewny, że nie podołasz w pojedynkę.
Zero:
Trafiliście do miasta. Ogłoszeń nie znajdziecie na głównej ulicy.
Za większe budynki można uznać pałacyki i dworki bogatszych mieszkańców (czytaj: Szefów gangów, handlarzy bronią, ludźmi i używkami, watażków oraz innych większych mętów).
Golbez:
zatrzymuje brata
‐ Lepiej iść w innym kierunku … tam nikogo nie czeka nic dobrego
Cecil:
‐ To chyba najlepiej będzie gdzieś posłuchać, co ludzie mówią
Zmienili kierunek i szli w najbardziej zaludnione miejsce