‐Jestem realistą. Szczerze ‐ pewnie uciekłbym widząc, że nie dam sobie rady, a w ucieczkach magowie wrót są świetni. Jeśli możesz szybko uciec na drugi koniec kontynentu, to raczej nikt zauważony na czas ci nie zagrozi…
Zamilkła. Skoro powiedział, że to jej wybór, to już wybrała. W końcu uprzedził ją o bandytach, których mogłaby spotkać po drodze do rodzinnej wsi, a raczej nie chciałaby znów wrócić do miasta. Dalej szła za nim w milczeniu.
Zero:
Posiłek minął Wam w milczeniu.
Lunaaax:
Kierowaliście się w stronę Księstwa Krasnoludów.
//Zmiana tematu. Ja zacznę, gdy będziesz na miejscu.//
Opliko:
‐ Przechwałki. Bierzesz robotę, czy nie?
‐W takim razie, jeśli nie masz dokładniejszych informacji o miejscu jego pobytu, to chyba wszystko co potrzebuję.
mówię, po czym półszeptem dodaję:
‐I pewnie będzie w ostatnim miejscu które sprawdzę…
Zero:
Odszedłeś od lady. Tym odejściem z pewnością zawstydziłeś nawet najroślejszych drabów w karczmie.
Opliko:
‐ Oczywiście, że wiem. ‐ oburzył się. ‐ Widziano go pod pałacem jednego z miejscowych watażków. Z pewnością jeszcze tam jest.
//ok, dobry komentarz nie jest zły XDD//
Cecil: ‐ Wychodzimy …
Golbez: ‐ Ale czemu ? Przecież tutaj można się sporo dowiedzieć
Cecil: ‐ Dowiedziałem się już dosyć
Golbez: ‐ No dobra …
Wstaje i wychodzą z karczmy