Kelnerki pracowały roznosząc posiłki i trunki. Czasem któraś z nich była klepana lub szczypana przez rozochoconych klientów, ale rezygnowali z dalszych zaczepek gdy zauważyli wielkich drabów i do tego uzbrojonych zaniechali swojego zachowania.
‐Dziw, że nie zaczęli się z tego powodu bić, przynajmniej byłoby zabawnie.‐ Napił się nieco piwa, po czym wyszukiwał wzrokiem wcześniej poznanej elfki.
Każdy, poza kelnerkami, miał taką zakazaną mordę. W końcu jesteś w mieście przemytników, handlarzy bronią, używkami i ludźmi, najemników i przestępczych organizacji.
‐Może warto poczekać aż elfka skończy dzień by z nią pogadać i gdzieś zaprosić…? Nie byłby to taki głupi plan.‐ Pomyślał sącząc piwo i spoglądając nieco uśmiechnięty na kobietę.
‐Piękna elfko!‐ Powiedział głośniej by ta z pewnością go usłyszała. Podejdź do mnie, proszę.‐ Uśmiechnął się nieco w jej stronę trzymając kufel piwa w obu dłoniach.
Musiałaby być do końca głucha, żeby tego nie usłyszeć, ale nie była taka i po chwili oderwała się od pracy podchodząc do Ciebie.
‐ Tak? ‐ zapytała uśmiechając się.
‐ Normalnie to wieczorem. ‐ powiedziała i po chwili pochyliła się szepcząc Ci do ucha: ‐ Ale dla Ciebie może się skończyć za godzinę. ‐ rzekła uśmiechając się.
‐Zatem czekam, Vierna.‐ Uśmiechnął się w jej stronę. Na mnie mów Arkor.‐ Rzucił jeszcze w jej stronę nim ta nie odeszła. Złapał ponownie za kufel i rozmyślał nad różnymi rzeczami popijając piwo oraz obserwując krzątającą się elfkę.